Kartel z Brukseli

Kartel z Brukseli

Dodano: 
Wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, Eva Kaili
Wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, Eva Kaili Źródło: Wikimedia Commons / CC BY-SA 2.0, euranet_plus,
Z prof. Tomaszem Grzegorzem Grosse, europeistą z Uniwersytetu Warszawskiego rozmawia Ryszard Gromadzki.

RYSZARD GROMADZKI: Greczynka Eva Kaili, wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, została odwołana z funkcji po ujawnieniu afery korupcyjnej. Kaili przyznała się do przyjmowania pieniędzy z Kataru. Afera dotyczy instytucji, która chce uchodzić za wzorzec z Sèvres, jeśli chodzi o standardy demokracji i praworządności, która rości sobie prawo do pouczania państw i rządów. Pani Kaili została odwołana głosami prawie wszystkich eurodeputowanych. Czy to oznacza, że Parlament Europejski potrafi się skutecznie bronić przed korupcją i lobbingiem ze strony wielkich korporacji i autorytarnych reżimów?

PROF. TOMASZ GRZEGORZ GROSSE: Jest to przede wszystkim problem systemowy Parlamentu Europejskiego. To nie jest żaden wypadek przy pracy ani sprawa indywidualna. Przyznają to zresztą także sami eurodeputowani w wypowiedziach medialnych. Tak ostatnio wypowiedział się m.in. Raphaël Glucksmann – deputowany z tej samej frakcji co pani Kaili. Systemowość tego problemu obnażały wielokrotnie różne instytucje, co znajdowało odbicie w raportach Transparency International, raportach innych instytucji unijnych. Większość deputowanych w Parlamencie Europejskim ma wyraźną niechęć do działań antykorupcyjnych. Były podejmowane takie próby przynajmniej kilkakrotnie w ostatnich latach. Za każdym razem były one rozwadniane i torpedowane przez większość europosłów.

Większość lewicową…

Tak. Wprawdzie do tego mainstreamu należy także Europejska Partia Ludowa, frakcja liberalna i czasami frakcja Zielonych, niemniej ideowy wymiar tej większości jest lewicowy. Skoro te wszystkie ugrupowania są od wielu lat niechętne przyjmowaniu wewnętrznych regulacji antykorupcyjnych, to one tę praktykę tolerują. To znaczy, że trwa ona od dłuższego czasu, i to nie tylko w wymiarze jednostkowym.

Innym elementem systemowym zjawiska korupcji w europarlamencie jest to, że – jak to określił prof. Peter Mair – rządzi tutaj kartel, który chroni własne interesy. Kartel głównych partii czasami określanych jako proeuropejskie. Nie istnieje zjawisko znane z większości parlamentów na świecie, czyli opozycji, która jest alternatywą dla tej większości. Ten kartel rządzi od „zawsze” bez względu na to, jaki jest wynik w kolejnych wyborach do europarlamentu. Pozostałe frakcje są traktowane jako „gruszka do bicia” i de facto są często wykluczane ze sprawowania władzy w europarlamencie na wiele różnych sposobów. Ugrupowania określane jako eurosceptyczne, które mają ograniczony dostęp do władzy w parlamencie, dysponują też mniejszymi możliwościami kontroli tych euroentuzjastycznych.

Cały wywiad dostępny jest w 1/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Rozmawiał: Ryszard Gromadzki
Czytaj także