W środę w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. W głosowaniu 33 posłów poparło wniosek o odrzucenie dalszych prac. Wśród nich było 22 członków klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, z których większość stanowili politycy Solidarnej Polski, a także 11 deputowanych koła Konfederacji. 414 parlamentarzystów sprzeciwiło się odrzuceniu projektu.
Następnie sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka opowiedziała się za przyjęciem projektu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. "Za" głosowało 10 posłów, przeciw było pięciu, zaś 11 wstrzymało się od głosu. Jednocześnie przyjęta została poprawka PiS dot. wznowienia postępowań prawomocnie zakończonych przez Izbę Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego.
Kosiniak-Kamysz o głosowaniach w Sejmie
– Liczymy, że w sali plenarnej, inaczej niż w komisji, znajdzie się jeden głos przewagi dla poprawki. To byłaby kluczowa zmiana, naprawdę na lepsze. (...) Jako opozycja demokratyczna jesteśmy zjednoczeni w działaniu – skomentował Władysław Kosiniak-Kamysz, który w czwartek był gościem programu "Graffiti" w Polsat News.
Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego krytycznie odniósł się do działań Solidarnej Polski. – Wyłączyli się z procesu legislacyjnego, stoją gdzieś z boku, są poza Unią Europejską – ocenił.
– My nie zrobimy nic, co zagrażałoby uzyskaniu środków z Unii Europejskiej. Racja stanu – dla nas inaczej, niż dla rządzących – jest ważniejsza – zapewnił lider Stronnictwa.
Polityk podkreślił, iż PSL popiera środki europejskie dla Polski, ale jednocześnie jest przeciw proponowanej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, gdyż w projekcie – w odczuciu ludowców – występują "wątpliwości konstytucyjne".
Czytaj też:
Nowelizacja ustawy o SN. Sejmowa komisja podjęła decyzjęCzytaj też:
Ustawa o SN. Kanthak: Szukamy pola, które byłoby możliwe do zaakceptowania