Niemcy i nowy porządek świata
  • Marek JurekAutor:Marek Jurek

Niemcy i nowy porządek świata

Dodano: 
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz Źródło: PAP / BERND VON JUTRCZENKA / POOL
Jeśli plany Olafa Scholza się spełnią (istotne znaczenie ma dla nich to, kto będzie rządził w Ameryce), to „pojedyncza” Polska może znaleźć się w głębokiej izolacji. Jeśli się nie spełnią, jeśli Amerykanie będą chcieli budować nowy sojusz w Europie Środkowej – to znajdziemy się między Rosją a promującymi „wielobiegunowość” Niemcami.

Na postawę Niemiec wobec wojny na Ukrainie można patrzeć jako na pokłosie wieloletniej prorosyjskiej polityki rządzącej dziś SPD. Można dopatrywać się w tym wyborczych ograniczeń rządu, uzależnionego od ambiwalentnych wobec NATO uczuć elektoratu niemieckiej lewicy. W istocie jednak chodzi tu o element długofalowej strategii narodowej ito nie tylko dyktowanej przez przeszłość, lecz także przez rozpoznanie przyszłości. Dobrze pokazuje to programowy artykuł, który kanclerz Olaf Scholz opublikował w bieżącym numerze „Foreign Affairs”. Biorąc pod uwagę znaczenie tej zasadniczej deklaracji – dziwić się należy, że wywołuje u nas tak mało komentarzy i dyskusji. A przecież stanowi – jak wyznaje kanclerz – „wyraz nowego stanu ducha społeczeństwa niemieckiego” i przejrzyście sformułowaną wizję nowej światowej roli Niemiec. Symboliczne znaczenie ma już tytuł: „Globalna Zeitenwende, czyli jak uniknąć nowej zimnej wojny w erze wielobiegunowości?”.

W artykule adresowanym w pierwszym rzędzie do elity politycznej Stanów Zjednoczonych Scholz używa – na określenie przełomu historycznego – niemieckiego (a przecież nie należącego do funkcjonujących w kulturze powszechnej) określenia. To tyleż dyskretny, co wyraźny znak, że Niemcy chcą mówić po swojemu, chcą, aby zaczęto ich słuchać, aby nowa epoka przywróciła ich państwu i kulturze należne im miejsce w świecie. Niewiele może być kwestii ważniejszych dla Polski.

Wytęskniona wielobiegunowość

Pisząc o przełomowym momencie historii, Scholz nie zatrzymuje się na Ukrainie. Owszem, traktuje wojnę jako kluczowy symptom nowej epoki i w tym kontekście zapewnia, że Republika Federalna będzie kierować się atlantycką solidarnością. Wyjaśnia jednak od razu, że nie będzie to solidarność bezwiedna: „Niemcy muszą się dziś stać jednym z kluczowych czynników bezpieczeństwa europejskiego […], ale zrównoważone i mocne partnerstwo transatlantyckie wymaga również, aby Niemcy i Europa odgrywały rolę aktywną”.

Artykuł został opublikowany w 5/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także