Niepraktyczna pani domu || Zarówno ona, jak i jej malarstwo zawsze wydawały mi się
odpychające. Zimne, wykoncypowane, pozbawione ludzkiego odruchu.
Byłam kiedyś na sztuce o Tamarze i d’Annunzio w Teatrze Dramatycznym; spektakl słynął z tego, że widzowie byli zapraszani na poczęstunek, co miało pokazywać luksusowo- -salonowy tryb życia malarki.
To wszystko działo się w czasach, kiedy Tamara Łempicka nie była jeszcze tak modna jak dziś. Teraz ma wystawy w Krakowie, Lublinie, w willi Fleur w Konstancinie. A życiorys tej pani jest na tyle bogaty, że starczy na parę utworów. Dwa lata temu przegapiłam powieść Krzysztofa Musiała „Ja, Tamara”; teraz, zachęcona entuzjazmem niezrównanego Krzysztofa Masłonia, pognałam do księgarni i od razu kupiłam oba tomy, dwie cegły, z dziełami bohaterki na okładce. Panu Bojańczykowi już okładka wydała się podejrzana, ja złapałam za lekturę.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.