Wiesław Chełminiak | Francuzi lubią wbijać szpile Ameryce, więc to raczej nie przypadek, że Asteriks i spółka z wycieczką do Chin czekali do momentu, gdy stosunki Waszyngtonu z Pekinem sięgną dna.
Kalkulacja była słuszna, film odniósł wielki sukces na rodzimym rynku. Rodacy Macrona mieli zapewne nielichą satysfakcję, patrząc, jak wysłannicy azjatyckiego mocarstwa proszą ich przodków o pomoc w odparciu inwazji Rzymu (starożytnej wersji USA).
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.