Na pierwszy ogień II Koledzy misjonarze zawsze zachwalali robaki, więc jak zobaczyłem zadymę, że teraz będziemy je jeść, to pobiegłem do sklepu. I nic z tego.
Robaków nie ma. A na poważnie, nikt nas przecież do jedzenia ich nie zmusza. To zgoda na dystrybucję, a nie przymus spożycia” – tak z informacji o dopuszczeniu przez Komisję Europejską mąki z owadów żartuje sobie jeden z publicystów. I rzeczywiście dziś, gdy jest to jeszcze jakaś ciekawostka, można sobie żartować z przeczulenia prawicowców, którzy znaleźli sobie kolejny temat do straszenia unijnym spiskiem. A ja nieśmiało wyznam, że jakoś to przeczulenie rozumiem. Bo ludzie obserwują zjawiska społeczne i potrafią sobie dopowiedzieć, jak przebiegają pewne procesy.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.