Roald Dahl nie był aniołem, ale ta cenzura jest absurdalna” – napisał na Twitterze Salman Rushdie. Wie, co mówi, przez lata ukrywał się przed gniewem ajatollahów z Iranu, którzy obłożyli go klątwą z powodu książki „Szatańskie wersety”. Roalda Dahla, brytyjskiego klasyka literatury dla dzieci (i nie tylko), zasztyletować nie można, gdyż zmarł w roku 1990. Ale rytualny mord na jego spuściźnie właśnie się dokonał. Puffin Books, czyli specjalizujące się w literaturze dziecięcej ramię Penguin Books, ogłosiło listę zmian i cięć w książkach Dahla, twórcy tak klasycznych i kultowych opowieści jak „Charlie i fabryka czekolady”, „Fantastyczny Pan Lis”, „Wielkomilud”, „Wiedźmy” czy „Matylda”. Od niemal stulecia czytany, podziwiany, ekranizowany, dziś – pośmiertnie – zdradzony przez tych, którzy powinni strzec integralności jego dorobku, czyli Roald Dahl Story Company broniącą decyzji wydawcy jako „starannie przemyślanej”.
BRUDNE CZYNY, PIĘKNE SŁOWA
Jak zwykle bywa, brudne czyny zostały przykryte gładkimi słowami: nowe edycje sześciu książek Dahla wzbogacono zdaniem: „Ta
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.