Mam dwie szybkie refleksje po wystąpieniu prezydenta USA w Warszawie: Przyjechał, żeby załatwić interesy: 1) Powiedział, że pohandlujemy (broń, elektrownie jądrowe) i 2) będziemy w ścisłej współpracy (bazy NATO na terenie RP, ale… pod kontrolą USA), za co Polska chętnie i bez targowania się zapłaci, ile tylko Ameryka sobie zażyczy.
Dlaczego Polska płaci bez targowania się? Bo Morawiecki nie ma NIC w rękawie, czym mógłby szachować USA – żadnego lewara. A poza tym dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, a Morawiecki jest dżentelmenem, bo to nie są jego osobiste pieniądze, czyli może wydać dowolne kwoty, które zadowolą Bidena. Ameryka jest naszą JEDYNĄ opcją i Ameryka to wie, więc trzyma nas za gardło oraz za to, co każdy chłop ma poniżej pasa. Albo kupujeta, albo was wystawimy tak samo jak w Jałcie. A gdybyśmy was wystawili, to… macie Putina w Warszawie. Wolicie Putina czy Bidena? Poprzednio dostaliście „w prezencie” Stalina. Czyli jak będzie teraz, Polaczki?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.