W czwartek rano w rosyjskich mediach propagandowych pojawiła się informacja o rzekomym przeniknięciu na terytorium graniczącego z Ukrainą obwodu briańskiego ukraińskiej grupy dywersyjnej.
Doniesienia z różnych źródeł szybko się zmieniały. Początkowo podano wiadomość, że ostrzelany został szkolny autobus. Potem zdementowały to miejscowe władze, twierdząc, że nauczanie w miejscowej szkole odbywa się w sposób zdalny. Pojawiły się także informacje o zakładnikach.
Niezależne media zauważyły, że nie zaprezentowano żadnych materiałów wizualnych, potwierdzających rzekomy atak.
Tymczasem ukraińskie dowództwo operacyjne "Północ" zaapelowało o ostrożność i przestrzegło przed możliwymi prowokacjami strony rosyjskiej.
"Bójcie się swoich partyzantów..."
"Historia o ukraińskiej grupie dywersyjnej w Rosji to klasyczna prowokacja, absolutnie celowa. Rosja chce przestraszyć swoich ludzi, by po roku wojny przynajmniej jakoś usprawiedliwić atak na inny kraj i rosnącą biedę" – napisał na portalu społecznościowym Twitter doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Mychajło Podolak uważa, iż ruch partyzancki w Federacji Rosyjskiej staje się coraz silniejszy i bardziej agresywny. "Bójcie się swoich partyzantów..." – zwrócił się do Rosjan ukraiński polityk.
Sytuacja w obwodzie briańskim
Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskie informuje, że służby walczą ze "zbrojną grupą ukraińskich nacjonalistów", którzy przekroczyli granice i znajdują się w obwodzie briańskim. "Sabotażyści" mieli zaatakować dwie wioski. Sytuację w pobliżu granicy Moskwa określa jako "atak terrorystyczny".
"Sabotażyści" mieli strzelać do jadącego samochodu. W wyniku napadu zginął co najmniej jeden mieszkaniec, a ranne zostało 10-letnie dziecko. Siły ukraińskie miały również rozpocząć atak dronów i wystrzelić rakiety w obiekty w pobliżu granicy.
Czytaj też:
Atak na Zaporoże. Zełenski: Nie damy rosyjskiemu złu szansy na dominacjęCzytaj też:
Ukraina zaatakowała terytorium Rosji? Jasny komunikat Kijowa