Ambasador Polski we Francji zszokował swoimi słowami o roli Polski w wojnie na Ukrainie. – Jeśli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, nie będziemy mieli wyboru, nie będziemy mieli innego wyjścia, jak przystąpić do wojny – powiedział Rościszewski. Kontrowersyjne słowa dyplomaty padły we francuskiej telewizji LCI.
Ambasada wydała oświadczenie
Słowa Rościszewskiego wywołały spore poruszenie w polskiej przestrzeni medialnej. Były one na tyle duże, że ambasada RP we Francji postanowiła wydać oświadczenie prostujące słowa polskiego dyplomaty.
W komunikacie podkreślono, że wypowiedź ambasadora została przez niektóre media zinterpretowana "w oderwaniu od kontekstu, w jakim została wygłoszona”. Polska placówka wyraźnie zaznaczyła, że Rościszewski "przekonywał o konieczności udzielania wsparcia Ukrainie przez sojuszników”.
„Mówił także o groźbie jaką dla Europy i europejskich wartości stanowi Rosja. Dokładne wysłuchanie całości rozmowy pozwala zrozumieć, że nie było w niej zapowiedzi bezpośredniego zaangażowania się przez Polskę w konflikt, a jedynie przestrzeżenie przed konsekwencjami, jakie może mieć porażka Ukrainy - możliwość zaatakowania lub wciągnięcia do wojny przez Rosję kolejnych krajów Europy środkowej - krajów bałtyckich i Polski” – czytamy w oświadczeniu.
Kontrowersyjne słowa ambasadora miały wpisywać się "w tę analizę i w tym znaczeniu należy rozumieć przytaczany kilkusekundowy fragment wypowiedzi".
Ambasada kończy swój komunikat stwierdzeniem, że „doszukiwanie się sensacyjnej wypowiedzi, nie wpisującej się w konsekwentnie podejmowane od roku działania Polski, mające właśnie pomóc Ukrainie wygrać ten konflikt, tak aby nie zbliżył się on bardziej do Europy i Polski, należy rozważać w kategoriach złej woli”.
Czytaj też:
Francuski europoseł: Polska wciąga kraje UE w wojnę wbrew ich woliCzytaj też:
Błaszczak w Olecku: Nie chcemy drugiej Buczy i nie dopuścimy do tego