Bosak: Ambasador dał pretekst państwom NATO do dystansowania się od Polski

Bosak: Ambasador dał pretekst państwom NATO do dystansowania się od Polski

Dodano: 
Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak
Poseł Konfederacji Krzysztof BosakŹródło:biuro prasowe
Ambasador reprezentuje całe państwo. Nie reprezentuje swoich opinii, nie jest od publicystyki – zaznaczył Krzysztof Bosak, pytany o wypowiedź Jana Rościszewskiego.

Konfederacja wezwała do dymisji polskiego ambasadora we Francji Jana Emeryka Rościszewskiego po szokującym fragmencie jego wywiadu, w którym mówił o "przystąpieniu" Polski do konfliktu.

Ambasador Polski we Francji zszokował swoimi słowami o roli Polski w wojnie na Ukrainie. – Jeśli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, nie będziemy mieli wyboru, nie będziemy mieli innego wyjścia, jak przystąpić do wojny – powiedział Jan Emeryk Rościszewski. Słowa dyplomaty padły we francuskiej telewizji LCI.

Bosak: Ambasador reprezentuje całe państwo

Zdumiewającą wypowiedź ambasadora skomentował w programie "Onet opinie" jeden z liderów Konfederacji, Krzysztof Bosak.

– Ambasador reprezentuje całe państwo. Nie reprezentuje swoich opinii, nie jest od publicystyki. A to, co on powiedział, jest wprost szkodliwe dla interesów naszego państwa. Dlatego, że jako państwo polskie i tak jesteśmy postrzegani w NATO jako państwo jastrzębie, jako państwo w niektórych momentach niebudujące jedności NATO, tylko w imię swojego partykularnego spojrzenia tą jedność podważające. Takimi słowami ambasador dał wręcz pretekst innym państwom NATO-wskim, żeby się od Polski dystansowały. Bo powiedzą: Polska właściwie szuka okazji do wojny z Rosją – powiedział Bosak. – My nie potrzebujemy takiego wrażenia – dodał.

Prowadzący program powiedział, że Polska od początku wojny jest w awangardzie pomocy militarnej i politycznej i w mainstreamie państw NATO jest dziś pomoc Ukrainie.

– Pomoc tak, ale nie wchodzenie do wojny. Żaden dyplomata z żadnego kraju nie mówi, że chce przystąpić do tego konfliktu – zauważył Bosak.

Bosak przypomniał, że wojna rosyjsko-ukraińska trwa od 2014 roku. – Zawsze jest tak, że państwa ważą swoje interesy i analizują, czy się w jakiś konflikt zaangażować dyplomatycznie, militarnie, czy wcale. Te państwa, które angażują się militarnie na świecie, to są z reguły mocarstwa. My jako Polska musimy sobie odpowiedzieć, czy jesteśmy mocarstwem, czy chcemy się angażować militarnie w nieswoje wojny. Moja odpowiedź jest taka, że nie – powiedział Bosak.

Polityk Konfederacji powtórzył stanowisko ugrupowania, że Polska powinna wspierać Ukrainę, a także przepuszczać przez swoje terytorium sprzęt dla niej, ale w nie jest w naszym interesie być w stanie wojny z Rosją.

Konfederacja żąda natychmiastowej dymisji Rościszewskiego

W poniedziałek Konfederacja zażądała natychmiastowego odwołania ambasadora Rościszewskiego za jego wypowiedź.

– Są to słowa absolutnie skandaliczne – powiedział jasno poseł Robert Winnicki. – Są to słowa sprzeczne z polską racją stanu. (…) Na pewno nie jest w polskim interesie narodowym przystępowanie do toczącego się konfliktu. To słowa złe, szkodliwe, które narażają polskie bezpieczeństwo. To są słowa, które nigdy nie powinny paść z ust polskiego ambasadora – podkreślił Winnicki.

Krzysztof Bosak zwrócił uwagę, że gdyby Polska jednostronnie przystąpiła do wojny, to sojusznicy z NATO nie muszą w takiej sytuacji czuć się zobowiązani udzielić Polsce pomocy. Poseł przypominał, że Traktat o NATO zobowiązuje do udzielenia pomocy wówczas, kiedy państwo członkowskie zostało napadnięte, a nie w sytuacji, kiedy włącza się do wojny pomiędzy innymi państwami.

Oświadczenie ambasady we Francji

Ambasada RP we Francji postanowiła wydać oświadczenie prostujące słowa polskiego dyplomaty.

W komunikacie napisano, że wypowiedź ambasadora została przez niektóre media zinterpretowana "w oderwaniu od kontekstu, w jakim została wygłoszona". Polska oznajmiła, że Rościszewski "przekonywał o konieczności udzielania wsparcia Ukrainie przez sojuszników. Mówił także o groźbie, jaką dla Europy i europejskich wartości stanowi Rosja".

"Dokładne wysłuchanie całości rozmowy pozwala zrozumieć, że nie było w niej zapowiedzi bezpośredniego zaangażowania się przez Polskę w konflikt, a jedynie przestrzeżenie przed konsekwencjami, jakie może mieć porażka Ukrainy – możliwość zaatakowania lub wciągnięcia do wojny przez Rosję kolejnych krajów Europy Środkowej – krajów bałtyckich i Polski" – napisano w komunikacie.

Czytaj też:
Ambasada tłumaczy słowa polskiego dyplomaty o "włączeniu się do wojny"
Czytaj też:
Przedstawiciel prezydenta: Polska nie chce być częścią tej ani żadnej innej wojny

Źródło: Onet, YouTube / DoRzeczy.pl / Twitter
Czytaj także