– Wojna staje się coraz bardziej krwawa i brutalna, ale liczba europejskich krajów i przywódców popierających pokój wcale nie rośnie – powiedział Orban na antenie publicznego radia. Dodał, że liczba ofiar wynosi "znacznie ponad 100 tys. po obu stronach", a mimo to "duża część Europy nadal jest po stronie wojny, zaopatrując Ukrainę w coraz bardziej zaawansowany sprzęt".
Zdaniem Orbana europejscy przywódcy są "bliscy dyskusji na temat możliwości wysłania przez członków Unii Europejskiej na Ukrainę jakiegoś rodzaju oddziałów pokojowych". – Jesteśmy blisko granicy, o której wcześniej myśleliśmy, że jest nie do przekroczenia – ocenił.
Węgry ostrzegają przed III wojną światową
Jak tłumaczył, ponieważ wojna toczy się w sąsiedztwie Węgier, sytuacja jest "niepokojąca i niebezpieczna", a bezpieczeństwo kraju jest zagrożone. – W miarę jak Zachód dostarcza Ukrainie coraz więcej broni i coraz nowocześniejszy sprzęt, groźba wojny światowej nie jest literacką przesadą – mówił.
– Wszyscy czują, że ten konflikt może przerodzić się w wojnę światową i oni też mogą zostać nią dotknięci. Postawa Europy Zachodniej opiera się na względach moralnych: oni uważają, że wojnę i Ukrainę trzeba wspierać. Węgry uważają jednak, że to pokój musi być wspierany na moralnych podstawach – oświadczył Orban.
Przekonywał, że jego kraj podlega "bezpośredniej presji". – Chcą nas zmusić do tej wojny – stwierdził. I dodał, że o zaangażowaniu się lub nie w konflikt na Ukrainie może zdecydować tylko węgierski parlament.
Orban powtórzył też wyrażane już wcześniej stanowisko, że potrzebne jest zawieszenie broni i przygotowanie ram do rozmów pokojowych.
Orban: Sankcje wyrządziły więcej szkód Europie niż Rosji
Premier Węgier – uważany za jednego z najbliższych sojuszników rosyjskiego prezydenta Władimira Putina w UE – od dawna twierdzi, że sankcje są nieskuteczne w naciskaniu na Kreml, by zakończył wojnę z Ukrainą i wyrządziły więcej szkód europejskim gospodarkom niż Moskwie.
– Gdyby to zależało od nas, nie byłoby polityki sankcji – powiedział w grudniu Orban, dodając, że nie poprze żadnych dodatkowych pakietów sankcji przeciwko Rosji w przyszłości, ale zarazem nie będzie stał na drodze do ich uchwalenia przez innych przywódców UE.
– Nie jest w naszym interesie trwałe podzielenie gospodarki europejskiej i rosyjskiej na dwie części, dlatego staramy się ratować to, co można uratować z naszej współpracy gospodarczej z Rosjanami – tłumaczył.
Na początku kwietnia ub.r. Fidesz wygrał wybory parlamentarne, a Orban rozpoczął swoją czwartą kadencję z rzędu (piątą w historii). W trakcie kampanii wyborczej Orban obiecywał, że jeśli zwycięży, Węgry nie zostaną wciągnięte do wojny rosyjsko-ukraińskiej i nie będą płacić za jej skutki.
Czytaj też:
Szef gabinetu Orbana tłumaczy, dlaczego Węgry nie aresztują Putina