Belgijska policja dokonała nalotu na siedzibę Europejskiej Partii Ludowej (European People’s Party – EPP).
Według wstępnych informacji, służby przejęły komputery, w związku z toczącym się śledztwem w sprawie domniemanej korupcji podczas kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku. Zgodnie z doniesieniami niemieckich mediów, deputowany CDU Mario Voigt był kierownikiem do spraw kampanii cyfrowej lidera EPP Manfreda Webera. Dochodzenie koncentruje się na udzieleniu zamówienia na kampanię cyfrową firmie z Turyngii.
Voigt jest obecnie liderem CDU w Turyngii. We wrześniu ubiegłego roku komisja sądownicza parlamentu kraju związkowego Turyngii uchyliła jego immunitet w oczekiwaniu na dochodzenie prowadzone przez niemiecką prokuraturę.
Prof. Legutko: Cios w wierchuszkę
– EPP jest najsilniejszą frakcją w Parlamencie Europejskiej, a czołowi przedstawiciele tej partii pełnią bardzo ważne funkcje. Wejście policji do siedziby EPP jest ciosem w samą wierchuszkę politycznej elity europejskiej – zauważył prof. Ryszard Legutko w rozmowie z Polskim Radiem 24.
– Sami przedstawiciele partii prywatnie zwracali uwagę, że to socjaliści są podejrzani i aresztowani. Pojawiały się jakieś nazwiska, ale bez szczególnie mocnych dowodów. Teraz okazuje się, że jest coś na rzeczy, bo inaczej policja nie zaryzykowałaby wchodzenia do siedziby – skomentował europoseł Prawa i Sprawiedliwości. – Ciekawy jestem, jaka będzie reakcja polityków. Oczywiście na pewno pojawi się komunikat, że oni nie mają sobie nic do zarzucenia i że wszystko jest w porządku – dodał.
Prof. Legutko zwrócił także uwagę na rolę byłego przewodniczącego EPP Donalda Tuska. – Co prawda, on miał tam małą władzę, ale jakaś część odpowiedzialności zapewne powinna spaść również na niego – stwierdził eurodeputowany PiS.
Czytaj też:
Nalot na siedzibę EPP. Tarczyński: Wiceszef CDU oskarżony o przyjęcie 17 tys. euro