W reakcji na niekontrolowany zalew zbożem (w tym tzw. zbożem technicznym) z Ukrainy polskiego rynku, rząd wreszcie ustanowił zakaz wwozu ziarna i szeregu innych produktów rolnych, a także tranzytu z Ukrainy przez Polskę. Stosowne rozporządzenie wraz z zawierającym listę towarów załącznikiem weszło w życie 15 kwietnia. Ma jednak obowiązywać tylko do 30 czerwca.
Media alarmowały w ostatnich dniach, że część zboża, które wjeżdżało do Polski jako tzw. zboże techniczne (nieprzeznaczone do celów spożywczych), było później sprzedawane jako paszowe i do młynów jako spożywcze.
Kołodziejczak: Brak realnych działań
– To tylko puste frazesy, hasła nie idą za tym czyny. Po siedmiu latach rządów PiS-u my przekonaliśmy się, że to tylko opowiadanie, nie działanie. Nie ma realnych działań – ocenił lider Agrounii Michał Kołodziejczak w rozmowie z portalem gazeta.pl.
– Nikt nic od PiS-u nie dostał – ocenił Kołodziejczak. Jak podkreślił, nigdy nie uwierzył PiS-owi. – Działacze Agrounii nagłaśniali ten problem od czerwca. Widzieliśmy, że on narasta, ale propaganda PiS-u robiła swoje – przekonywał.
Według Kołodziejczaka "zboże techniczne" już w ubiegłym roku miało podmieniane dokumenty i stawało się zbożem spożywczym. – PiS od tej pory wiedział, że Polacy są truci "zbożem technicznym". Brakło im kilku miesięcy do wyborów, by tę sprawę wyciszyć – stwierdził.
– Jeżeli premier Kowalczyk mówił, że polskie zboże wyjedzie za granicę w ciągu kilku miesięcy, to wszyscy na to liczyli. Polscy europarlamentarzyści też uwierzyli w te hasła, że jakoś sobie tym zbożem poradzimy. Wszyscy głosowali, aby znieść cło na przywóz towarów z Ukrainy – zaznaczał.
"PiS wyprowadza Polskę z UE"
Według Kołodziejczaka, poprzez zniesienie cła otworzyliśmy granicę na napływ różnego rodzaju towarów do Polski. – To była zorganizowana akcja, która pokazała, że można cały kraj oszukać, a kilku ludzi może na tym zarobić duże pieniądze tak, jak się okazało – przekonywał lider Agrounii.
– PiS rozpoczęło w sobotę proces wyprowadzania Polski z Unii Europejskiej. Ręka w rękę z Węgrami, podjęto wspólną decyzję, podejrzewam, że była ona konsultowana. Do UE nie poszedł żaden oficjalny dokument z Polski, który mówiłby, by przywrócić cło lub że potrzebne są dodatkowe środki. Nie było sygnalizowania problemów. (...) Ostrzegałem, że zboże będzie powodować nastroje antyukraińskie i PiS zaczyna tym mocno grać – podsumował działacz.
Czytaj też:
Zakaz wwozu produktów z Ukrainy. Buda: Żaden transport nie został przekazany do odprawy