Raport opublikowany przez Tomasz Krzyżaka i Piotra Litkę na łamach "Rzeczpospolitej", zawierający listę księży podejrzanych i skazanych za przestępstwa seksualne w czasach PRL, to praca potrzebna, a nawet konieczna. Powinna ona być jednak wykonana już dawno temu. Kościół naprawdę mógłby już mieć za sobą ten proces oczyszczeń.
Gdy dwaj dziennikarze piszą o "ogromnej skali krzywd w Kościele", trzeba oczywiście zapytać o perspektywę, którą przyjmują. Z egzystencjalnego punktu widzenia – indywidualnego czy rodzinnego – każdy, dosłownie każdy przypadek przestępstwa seksualnego, jest ogromną krzywdą i poraża.
Gdyby jednak przyjąć skalę statystyczną, to wymienieni sprawcy stanowią mniej niż 1 proc. całego duchowieństwa w Polsce. Trzeba dodać, że mamy tu do czynienia z przestępstwami, które wydarzyły się w okresie rozciągniętym na kilka dekad PRL.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.