POCZYTANKI I Batman – zawsze tak uważałem – jest najciekawszy z nich wszystkich. Wiecie, o kogo chodzi: niezliczone zastępy superherosów w czasem mocno dziwnych kostiumach, którzy po długim życiu na łamach komiksów dokonali inwazji na kino
Batman nie jest ani przybyszem z kosmosu, ani czarodziejem; nie ugryzł go radioaktywny pająk, nie poddawano go nieludzkim eksperymentom. Gdy w filmie „Liga sprawiedliwości” ktoś pyta go: „Jakie są twoje supermoce?”, odpowiada: „Pieniądze”. To oczywiście tylko kawałek prawdy. Bruce Wayne jest mścicielem na wskroś ludzkim, stał się tym, kim jest, dzięki uporowi, dzięki katorżniczemu samodoskonaleniu. Jest postacią i symboliczną, i głęboko ludzką, bo ma swoje traumy, ma poranioną psychikę. W
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.