Artystom to żyje się śpiewająco – i dosłownie, i w przenośni. Zwykły człowiek nie liczy lat swojej pracy ani też jemu ich nie liczą. Chyba że do wysługi lat przed emeryturą. Bo i też czym się chwalić, a i na co użalać: że już 10 lat zasuwa się na budowie albo od pięciu siedzi na kasie w tym samym sklepie? Z takiej okazji to najwyżej flaszkę można rozpić, za którą zresztą samemu trzeba będzie zapłacić, tak że zysk wydaje się mocno wątpliwy.
Co innego artyści! Na festiwalu w Sopocie, który stał się Polsatowy, i nie w sierpniu, jak tradycja nakazywała, odbędzie się już w tym tygodniu, swoje jubileusze święcić zamierzają i Bajm z Beatą Kozidrak, i Golec uOrkiestra, i zespół IRA, a nawet Maciej Maleńczuk tuż obok, to nie żart, Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze. Ten pierwszy jest już na scenie lat 40, tylko pięć mniej od Bajmu, a Mazowsze lat 75. Hej, przeleciał ptaszek…
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.