"Kryterium uliczne". Wałęsa straszy wojną domową

"Kryterium uliczne". Wałęsa straszy wojną domową

Dodano: 
Były prezydent RP Lech Wałęsa
Były prezydent RP Lech Wałęsa Źródło: PAP / Adam Warżawa
Były prezydent Lech Wałęsa nie zmienia zdania, że rządy PiS to zagrożenie wybuchem wojny domowej w Polsce.
W rozmowie z Onetem Wałęsa przyznał, że nie jest zaskoczony podpisaniem przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy powołującej komisję ds. zbadania rosyjskich wpływów. "On nie ma wyboru, bo wie, że będzie rozliczony. Więc próbuje przesunąć termin rozliczenia w taki sposób" – mówi

Noblista przekonuje, że "prezydent boi się nie tylko o przyszłość". "Publicznie przysięgał na Boga i na konstytucję. A co zrobił z konstytucją i z innymi prawami? No przecież to nie może być bezkarne. Musi za to odpowiedzieć. I wie, że to by się zdarzyło już niedługo. Więc próbuje dać PiS-owi zwycięstwo, by przesunąć termin rozliczenia" – ocenia Wałęsa.

Były prezydent RP twierdzi, że w szeregach obozu władzy panuje panika. "Tyle złego narobili, tyle kłamali, tyle afer mają, że to jest jasne, że połowa z nich będzie w kryminale. I dlatego próbują to przedłużyć. I dlatego chcą wygrać następne wybory. A my z kolei, aby nie doprowadzić do wojny domowej, mamy ostatni sygnał, aby im w tym przeszkodzić" – podkreśla.

"Są gotowi doprowadzić do wojny domowej"

Następnie Lech Wałęsa przypomniał, że to on pierwszy, kiedy PiS wygrało wybory, mówił o zagrożeniu wybuchem wojny domowej. "Ja wiedziałem, bo znam tych ludzi. Wiem, że to są ludzie bezwartościowi, bez żadnych zasad, nawet Pana Boga mieszają do spraw tych swoich przestępstw. I w związku z tym oni są gotowi doprowadzić do wojny domowej, bo naród prędzej czy później powie dość. A nie będzie można tego zrobić inaczej, bo oszukują, próbują oszukać wybory, próbują w ogóle dojście do wyborów skomplikować. A więc będzie tylko jedno rozwiązanie – kryterium uliczne" – stwierdza rozmówca Onetu.

Pytany, czy PiS będzie chciało sfałszować jesienne wybory, Wałęsa odpowiada twierdząco: "Nie mam żadnych wątpliwości. Mało tego, przypuszczam, że będą próbować przesunąć o rok czy dwa wybory z różnych względów, gdzieś tam stan wojenny wprowadzić w jakimś województwie. Widząc, że przegrywają, będą w taki sposób grali, żeby przedłużyć i się przygotować. No i żeby nie trafiać do kryminału wcześniej".

Czytaj też:
Macierewicz szefem komisji ds. rosyjskich wpływów?

Źródło: Onet.pl
Czytaj także