Gdzie prowadzi ślad węglowy?
  • Dariusz WieromiejczykAutor:Dariusz Wieromiejczyk

Gdzie prowadzi ślad węglowy?

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / Domena publiczna
To kosztujące fortunę kampanie reklamowe British Petroleum przyczyniły się do wprowadzenia teorii wszechobecnego „śladu węglowego”.
Pod koniec ubiegłego wieku publiczny wizerunek firm z sektora paliwowego wyglądał fatalnie. W filmach z tego okresu standardowym czarnym charakterem były międzynarodowe korporacje, z którymi walczyli odważni dziennikarze lub nieprzekupni policjanci. Ruch „antyglobalistyczny” nie był jeszcze kupiony przez wielki biznes i przekierowany na bezpieczną działalność – taką jak promowanie równości płci lub pracy seksualnej. Przeciwnie, cieszący się sporym poparciem społecznym ekolodzy blokowali w portach tankowce i sabotowali pracę platform wiertniczych. Media pełne były relacji z następujących co kilka lat katastrof ekologicznych – z reguły związanych z wyciekami paliw płynnych z uszkodzonych rurociągów, tankowców lub platform wiertniczych. Telewizje całego świata pokazywały pełnych poświęcenia wolontariuszy ratujących na plażach oblepione ropą ptaki morskie i próbujących zbierać z brzegów cuchnącą ciecz. Towarzyszyły tym obrazkom komentarze oburzonych dziennikarzy, domagających się położenia kresu niszczącej środowisko działalności międzynarodowych korporacji. Określenie „magnat naftowy” brzmiało w uszach pokolenia dzieci kwiatów niemal tak jak „handlarz bronią”.

Był to zarazem złoty wiek dla wielkich, sieciowych agencji reklamowych. Budżety kilkudziesięciosekundowych reklamówek wynosiły po kilka milionów dolarów, pracowali przy nich najwybitniejsi reżyserzy i operatorzy filmowi. Raczkująca dopiero branża komputerowych efektów specjalnych nie zabiła jeszcze w widzach zachwytu nad wizualnym przepychem produkcji. W agencjach reklamowych pracowali wtedy – i zarabiali krocie – najzdolniejsi stratedzy komunikacji i rzeczywiście nowatorscy badacze rynku. Szczególną renomą cieszyły się anglosaskie agencje reklamowe. Jedną z najlepszych była Ogilvy & Mather – prawdziwa legenda branży, założona przez sławnego copywritera Davida Ogilvy’ego. Jego kampanie reklamowe stały się kamieniami milowymi rozwoju komunikacji marketingowej, a stojące za nimi pomysły nawet po 70 latach wydają się nowatorskie. Malkontenci zarzucali im czasem cynizm w manipulowaniu zachowaniem odbiorców.

Być może wynikało to stąd, że w czasie drugiej wojny światowej Ogilvy był pracownikiem służb wywiadowczych, zatrudnionym przez brytyjską ambasadę w Waszyngtonie. Jego raporty i analizy niezwykle wysoko oceniał założony przez gen. Eisenhowera Komitet Wojny Psychologicznej, przygotowujący treści alianckiej propagandy wojennej w Europie.

Cały artykuł dostępny jest w 23/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także