Chodorkowski, który od lat mieszka w Londynie, udzielił wywiadu dla niemieckiej stacji Deutsche Welle. Mówił w nim o wojnie na Ukrainie oraz o przyczynach wciąż dużego poparcia dla Putina w rosyjskim społeczeństwie. Były współwłaściciel Jukosu ostrzega także, że w przypadku rozpadu Rosji Polsce będzie groziło śmiertelne niebezpieczeństwo.
Putin przegrał wojnę
Zdaniem Chodorkowskiego, w obecnej chwili można już mówić o tym, że Władimir Putin przegrał rozpętaną przez siebie wojnę z Ukrainą. Rosyjskie wojska nie zrealizowały bowiem postawionego przed nimi celu, a więc zmiany rządu w Kijowie. Jak ocenił opozycjonista, za decyzją o napaści mieli stać doradcy prezydenta Rosji, którzy przekonali go, że Ukraina jako państwo "praktycznie nie istnieje" i nie będzie stawiać oporu. Rzeczywistość okazała się inna, czego nikt na Kremlu nie przewidział.
– Niestety, dla niego przedłużająca się wojna stworzyła już bardzo dużą grupę tak zwanych narodowych patriotów, którzy nie zgadzają się na żadne zakończenie wojny. Putin zapędził się w kozi róg, w korytarz ze zwężającymi się ścianami i brnie tam dalej – stwierdził Chodorkowskiego.
Jednak mimo porażek na froncie, wciąż znaczna część rosyjskiego społeczeństwa popiera swojego prezydenta i wyraża chęć kontynowania działań militarnych na Ukrainie. Jak to możliwe? Zdaniem Chodorkowskiego powód jest prosty: Putin płaci tym, którzy walczą.
– Płaci im dziesięć razy więcej niż zarabiają ludzie w biedniejszych regionach Rosji. Putin płaci też rodzinom zabitych. I to wystarczy, żeby ludzie sprzedawali swoje zdrowie, życie, życie swoich bliskich. Może to nie jest aż tak bardzo widoczne, ale to jest fakt – powiedział.
Ostrzeżenie dla Polski
Były najbogatszy Rosjanin został także zapytany o przyszłość Rosji. Jego zdaniem, żadne zmiany polityczne w kraju nie zajdą, dopóki żyje Władimir Putin. Jak powiedział, "gdy Putin umrze, będzie to jednocześnie oznaczało koniec reżimu putinowskiego". Władzę w każdym wypadku przejmie opozycja. Jego zdaniem, jest duża szansa, że będzie to opozycja demokratyczna albo narodowo-patriotyczna.
Drugim scenariuszem jest rozpad kraju na kilka republik. Jest to jednak niepokojący scenariusz, zwłaszcza dla Polski.
– Jeśli chcecie, żeby Rosja się rozpadła, wspierajcie Putina. Jeśli utrzyma się u władzy przez kolejne dziesięć lat, jest na to szansa. Ale ja myślę, że dla Polski to byłoby kiepskie rozwiązanie. Bo gdyby Rosja się rozpadła, na rosyjskim terytorium powstałoby przynajmniej pięć, a może nawet siedem państw bez uznanych międzynarodowo granic, ale za to z bronią nuklearną – powiedział Chodorkowski.
– A to by był tylko jeden problem. Drugim, bardziej znaczącym, byłby drastyczny spadek poziomu życia ludzi w tej rozpadającej się Rosji (...) byłoby to wyśnione miejsce dla jakiegoś dyktatora, którego by poparli i armia, i naród (...) za kilka lat zobaczylibyście tego dyktatora na czele zjednoczonej, autorytarnej i bardzo agresywnej Rosji, która ma jasno określonego wroga: Zachód, który ją rozbił. Najbliższym naszym zachodnim sąsiadem jest Ukraina, potem Polska. Nie sądzę, żeby to była dobra opcja dla Polski – dodał.
Czytaj też:
Rewolucja w Rosji? Chodorkowski o "najbardziej niebezpiecznym scenariuszu"Czytaj też:
"To bardziej bolesne". Wróg Putina mówi, jak najlepiej zadać mu cios