Sytuacja z pewnej uczelni, z pewnego kierunku studiów. Przychodzi studentka do profesora i przedstawia się imieniem i nazwiskiem. Jednocześnie od razu dodaje, niejako jako imię własne, to, że jest osobą transpłciową, i mimo że w dokumentach figuruje jako Katarzyna, prosi, aby traktować ją jako Tomasza. Jest dla niej oczywiste, że nie jest Kasią, tylko Tomkiem. Jednak dla wykładowcy sprawa nie jest tak oczywista. Zaznacza, że obowiązuje go zapis w uniwersyteckim systemie obsługi studenta, a tam pani Kasia figuruje wciąż jako pani Kasia. Profesor stwierdza, że jest zobowiązany do respektowania norm prawnych.
MYŚLOZBRODNICZA DYSKRYMINACJA
Załóżmy, że świadkiem tej rozmowy jest ktoś z kolegów czy koleżanek tego wykładowcy. Wówczas wykładowca może usłyszeć w czasie tej rozmowy albo po jakimś czasie, że powinien zwracać się do osoby transpłciowej imieniem i nazwiskiem przez nią
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.