"To co było, jest historią". Mer Lwowa Andrij Sadowy zapytany o zbrodnię wołyńską

"To co było, jest historią". Mer Lwowa Andrij Sadowy zapytany o zbrodnię wołyńską

Dodano: 
Mer miasta Lwowa Andrij Sadowy
Mer miasta Lwowa Andrij Sadowy Źródło: PAP / Vitaliy Hrabar
Musimy myśleć o przyszłości i budować nowe mosty pojednania – tłumaczył mer Lwowa Andrij Sadowy, zapytany przez dziennikarza o kwestię zbrodni wołyńskiej.

Mer Lwowa Andrij Sadowy został zapytany przez dziennikarza o list rodzin ofiar zbrodni wołyńskiej. Rodziny ofiar tragedii domagają się w nim nazwania ludobójstwa polskiej ludności na Wołyniu "po imieniu", ekshumacji zwłok zabitych i godnego pochówku ofiar oraz sprzeciwiają wobec gloryfikacji ukraińskich zbrodniarzy.

Apel został wysłany do episkopatów Polski i Ukrainy.

Mer Lwowa o zbrodni wołyńskiej

– Ja jestem optymistą, bo dla mnie dzisiaj Polacy są jak rodzina. Jestem przekonany, że to co było, jest historią – tłumaczył w odpowiedzi na pytanie o list mer Lwowa Andrij Sadowy.

Zapytany przez dziennikarza Polsat News Bogdana Rymanowskiego o postulaty rodzin ofiar zbrodni polityk nie skomentował ich jednak wprost.

Sadowy stwierdził natomiast, że "musimy myśleć o przyszłości i budować nowe mosty pojednania, bo moc Ukrainy i Polski, to moc demokratycznego świata". – Dlatego wierzę, że będzie dobrze, ale najpierw musimy "deokupować" nasze ziemie – podkreślił polityk.

Rzeź wołyńska

11 lipca 1943 r. miała miejsce tzw. krwawa niedziela na Wołyniu, kiedy to oddziały UPA zaatakowały jednocześnie liczne polskie wioski. Ludobójstwo dokonane na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów jest jedną z najtragiczniejszych kart w naszej historii.

Akcje wymierzone przeciwko ludności polskiej były szczegółowo zaplanowane, przeprowadzone według odgórnych rozkazów. Pierwsze z nich brzmiały, aby mordować jedynie mężczyzn w wieku od 16 do 60 lat, jednak od początku nikt tego nie przestrzegał. Kolejne dyrektywy mówiły o likwidacji całego „elementu polskiego” bez względu na płeć i wiek.

Od stycznia 1943 r. rozpoczęto ataki na pojedyncze osoby i wsie, głównie w zachodniej część Ukrainy. Ostrzegano o konieczności opuszczenia Ukrainy w ciągu jednej doby, a w przypadku niezastosowania się do rozkazu, grożono śmiercią całej rodzinie. Od kwietnia 1943 r. rozpoczęły się masowe ataki na wsie i kolonie polskie na terenie całego Wołynia.

Czytaj też:
Skandaliczne słowa Drobowycza. IPN wydał oświadczenie
Czytaj też:
O. Salij: Od pojednania Polaków i Ukraińców zależy przyszłość naszego świata

Źródło: Polsat News
Czytaj także