Radosław Fogiel ocenia, że propozycja poddania temat relokacji imigrantów wywołała nerwową reakcję po stronie opozycji.
– Te nerwowa reakcja, a w ślad za nią nerwowa reakcja części naszych dziennikarzy polskich i opozycji, że jednak jest jedna rzecz, której cały czas te europejskie elity się obawiają – to jest rzeczywiście demokracja. Propozycja odwołania się do woli narodu polskiego, do przeprowadzenia referendum, tego dającego najsilniejszy mandat demokratyczny procesu, wzbudziła panikę. To tylko pokazuje, jaka to była dobra decyzja i jak konsekwentnie trzeba się jej trzymać– powiedział w TVP Info.
Fogiel: Betonowe koło ratunkowe dla opozycji
W poniedziałek reporterka radia RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon poinformowała, że według nieoficjalnych ustaleń, Polska będzie mogła wnioskować o całkowite odstępstwo od "obowiązkowej solidarności" – zarówno od relokacji migrantów, jak i kontrybucji finansowej w wysokości 20 tys. euro za nieprzyjętego migranta lub tzw. wsparcia operacyjnego.
– Oczywiście to koło ratunkowe rzucone za pośrednictwem przekaźnika w Brukseli do polskiej opozycji, za pośrednictwem polskich mediów, jest betonowym kołem ratunkowym – ocenia Fogiel.
Polityk podkreśla, że gdyby Polska miała korzystać z takiego wyjątku, to by znaczyło, że godzi się na samą zasadę przyjętą w sposób nietraktatowy. – To znaczy, że godzimy się na tą przymusową relokację, a tylko liczymy na wyjątek. Polska neguje istotę tego procesu – powiedział.
Dodał też, że samo złożenie wniosku ws. "wyjątku" niczego nie rozwiązuje, gdyż ktoś ten wniosek musi rozpatrywać. – I ktoś podejmuje decyzje, na podstawie bardzo cienkich przesłanek. A po drugie, złożenie wniosku może, zgodnie z zapisami, jedynie zwolnić państwo członkowskie chwilowo, czasowo – mówił dalej.
Czytaj też:
Relokacja uchodźców. Sejm podjął decyzjęCzytaj też:
Morawiecki: Trzeba powiedzieć swoim sojusznikom "nein"