Na szczycie NATO w Wilnie, który odbędzie się w dniach 11-12 lipca, może zostać podpisana umowa o gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy. Chodzi o wielostronny system gwarancji na okres przejściowy przed przystąpieniem Ukrainy do NATO po wojnie z Rosją. Umowa zakłada dostawy broni, wsparcie finansowe, pomoc wojskową i szkolenie żołnierzy. Ma to pozwolić Ukrainie na obronę bez bezpośredniej interwencji państw-gwarantów.
Ostatnio brytyjski minister obrony Ben Wallace wezwał do rozważenia możliwości uproszczonego przystąpienia Ukrainy do NATO. Według niego, Kijów powinien zostać włączony do Sojuszu Północnoatlantyckiego bez przechodzenia przez program Membership Action Plan (MAP), czyli Planu Działań na Rzecz Członkostwa. MAP działa od 1999 r. Zakłada określone kryteria i reformy, które kraj-kandydat musi spełnić, aby przystąpić do NATO. Jego wdrożenie może zająć lata, a nawet dekady. Obecnie w programie uczestniczy Bośnia i Hercegowina, zamierza do niego przystąpić również Gruzja.
Kułeba: Nie powtarzajcie tego błędu
– Nie powtarzajcie błędu kanclerz Merkel popełnionego w Bukareszcie w 2008 r., kiedy to ostro sprzeciwiała się jakimkolwiek postępom w kierunku członkostwa Ukrainy w NATO – powiedział w rozmowie z niemieckim dziennikiem "Bild" szef ukraińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Dmytro Kułeba.
– Po wojnie byłoby samobójstwem dla Europy, gdyby nie przyjęła Ukrainy jako członka NATO. Jedynym sposobem na zamknięcie drzwi dla rosyjskiej agresji przeciwko Europie i całemu obszarowi euroatlantyckiemu jest przyjęcie Ukrainy do NATO – stwierdził minister. – Rosja nie odważy się ponownie zaatakować Ukrainy, jeśli stanie się ona członkiem NATO. A wtedy Ukraina uwolni Niemcy i inne zachodnie kraje NATO od ciężaru obrony wschodniej flanki. Weźmiemy ten ciężar na swoje barki – oświadczył.
Czytaj też:
Kolejny rosyjski atak rakietowy na KijówCzytaj też:
Zełenski: Przepraszam za takie słowa, ale to fakt