Odnosząc się do obecności Grupy Wagnera na Białorusi, Aleksander Łukaszenka stwierdził, że najemnicy z Grupy Wagnera rzekomo proszą o "wycieczkę” do Polski.
– Zaczęli nas stresować najemnicy z Grupy Wagnera. Proszą, żeby pozwolić im "jechać na Zachód". Pytam ich: Dlaczego chcecie jechać na Zachód?" a oni odpowiadają: Chodźmy na wycieczkę do Warszawy i Rzeszowa – stwierdził białoruski polityk.
Odpowiedź USA
Sprawę komentuje teraz Matthew Miller, rzecznik Departamentu Stanu USA. Urzędnik przyznaje, że nie jest w stanie ocenić wiarygodności słów Łukaszenki z rozmowy z Putinem.
Matthewa Millera zapewnił jednak, że NATO jest gotowe odpowiedzieć na każe zagrożenie dla państw członkowskich.
- To jest kolejny w serii nieodpowiedzialnych komentarzy Łukaszenki. Mogę tylko powtórzyć (...), że Stany Zjednoczone będą bronić każdego centymetra terytorium NATO - podkreślił amerykański urzędnik.. - Nasz sojusz z Polską jest silny - dodał.
Wagnerowcy pod polską granicą
Żołnierze Grupy Wagnera zostali przerzuceni pod granicę państwową Białorusi z Polską. O sprawie poinformowała pod koniec zeszłego tygodnia agencja prasowa TASS, powołując się na źródła w białoruskim resorcie obrony. Najemnicy grupy Jewgienija Prigożyna mają brać udział we wspólnych szkoleniach z siłami specjalnymi Białorusi. Mają oni m.in. prowadzić szkolenia personelu Wojsk Terytorialnych Białorusi w pobliżu miejscowości Osipowicze w obwodzie mohylewskim.
"Siły Zbrojne Białorusi kontynuują wspólne szkolenie z bojownikami Grupy Wagnera. W ciągu tygodnia jednostki sił operacji specjalnych wraz z przedstawicielami kompanii będą realizować zadania szkolenia bojowego na poligonie w Brześciu" - przekazano w oficjalnym komunikacie. Niezależne media białoruskie informowały, że na Białorusi obecnie znajduje się od 2 000 do 2 500 wagnerowców.
Czytaj też:
Ukraina: Wagnerowcy mają na Białorusi dwa zadania. Chodzi m.in. o PolskęCzytaj też:
Jest nagranie z Prigożynem: Armia Białorusi będzie drugą armią świata