Przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy ocenia, że część żołnierzy z Grupy Wagnera ma szkolić białoruską armię, a później może i nowe zmobilizowane w Rosji jednostki.
– Część będzie publicznie i świadomie zaangażowana m.in. w denerwowanie Polski, innych państw członkowskich Sojuszu i Unii Europejskiej – mówił Jusow.
Jednocześnie zapewnia, że sytuacja na Białorusi jest cały czas kontrolowana. Jego zdaniem przybycie wagnerowców nie wpłynęło na bezpieczeństwo.
Szkolenie białoruskich wojsk
Najemnicy Grupy Wagnera rozpoczęli szkolenie białoruskich wojsk obrony terytorialnej w charakterze instruktorów – przekazał w piątek resort obrony Białorusi. Szkolenia odbywają się na poligonie pod Osipowiczami w obwodzie mohylewskim.
"Nasi żołnierze doskonalą umiejętności poruszania się na polu bitwy i strzelania taktycznego oraz zdobywają wiedzę z zakresu szkolenia inżynierskiego i medycyny taktycznej" – podano w oficjalnym komunikacie
Żaryn: Może ich być kilkuset
Minister Stanisław Żaryn przekazał nowe informacje nt. wagnerowców, których przybycie na Białoruś zostało potwierdzono w sobotę.
"Grupa Wagnera jest obecna na Białorusi. Pierwsi wagnerowcy dojechali, może być ich w tej chwili kilkuset. Polskie służby monitorują sytuację, by wiedzieć ilu wagnerowców ostatecznie trafi na Białoruś" – napisał na Twitterze sekretarz stanu w KPRM, zastępca ministra-koordynatora Służb Specjalnych, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej.
W opublikowanym nagraniu Żaryn informuje: – Pierwsi wagnerowcy prowadzą szkolenia białoruskiej armii, a także zasiedlają przygotowane dla nich obozowiska. Wiemy jedno: Rosjanie będą wykorzystywali Grupę Wagnera taki jak robią to wszędzie na całym świecie. Wagnerowcy de facto realizują misję dla Kremla i na zlecenie Kremla.
Czytaj też:
Błaszczak w USA: Wagnerowcy są na BiałorusiCzytaj też:
"Taki żołnierz z maczugą". Gen. Polko ostro o Grupie Wagnera