"Grupa Wagnera jest obecna na Białorusi. Pierwsi wagnerowcy dojechali, może być ich w tej chwili kilkuset. Polskie służby monitorują sytuację, by wiedzieć ilu wagnerowców ostatecznie trafi na Białoruś" – napisał na Twitterze sekretarz stanu w KPRM, zastępca ministra-koordynatora Służb Specjalnych, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej.
W opublikowanym nagraniu Żaryn informuje: – Pierwsi wagnerowcy prowadzą szkolenia białoruskiej armii, a także zasiedlają przygotowane dla nich obozowiska. Wiemy jedno: Rosjanie będą wykorzystywali Grupę Wagnera taki jak robią to wszędzie na całym świecie. Wagnerowcy de facto realizują misję dla Kremla i na zlecenie Kremla.
"W sobotę, 15 lipca rano zauważono duży konwój samochodów osobowych i ciężarowych z tablicami rejestracyjnymi tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Suma czynników wskazuje, że jest to konwój Grupy Wagnera, który nocą wjechał na Białoruś z Federacji Rosyjskiej w rejonie kryczewskim" – poinformował wcześniej niezależny kanał Białoruski Hajun na Telegramie.
W konwoju miało jechać co najmniej 60 samochodów, w tym duże ciężarówki i autobusy do przewozu osób. Towarzyszyły mu auta białoruskiej policji.
Szkolenie białoruskich wojsk
Najemnicy Grupy Wagnera rozpoczęli szkolenie białoruskich wojsk obrony terytorialnej w charakterze instruktorów – przekazał w piątek resort obrony Białorusi. Szkolenia odbywają się na poligonie pod Osipowiczami w obwodzie mohylewskim.
"Nasi żołnierze doskonalą umiejętności poruszania się na polu bitwy i strzelania taktycznego oraz zdobywają wiedzę z zakresu szkolenia inżynierskiego i medycyny taktycznej" – podano w oficjalnym komunikacie.
Czytaj też:
"Nie wszystko jest u nich złe". Łukaszenka spróbował polskiej kuchni