Na antenie rosyjskiej telewizji państwowej, w propagandowym programie Władimira Sołowjowa, po raz kolejny padły słowa o możliwym ataku na Polskę. Emerytowany rosyjski generał, a obecnie szef komisji obrony Dumy Państwowej, Andriej Kartapołow zasugerował, że atak mógłby rozpocząć się w tzw. przesmyku suwalskim z zaangażowaniem najemników z Grupy Wagnera.
– Jest oczywiste, że Grupa Wagnera została wysłana na Białoruś, by szkolić tamtejsze siły zbrojne, ale tak naprawdę nie tylko. Jest coś takiego, jak przesmyk suwalski. (…) Jeśli cokolwiek się wydarzy, będziemy go bardzo potrzebować – tłumaczył wojskowy.
Generał Polko o najemnikach z Grupy Wagnera
O groźbę ataku ze strony najemników z Grupy Wagnera byłego dowódcę GROM gen. Romana Polko zapytał "Fakt". Wojskowy zapewnił jednak, że Polska dysponuje silną i profesjonalnie wyszkoloną armią, która nie miałaby problemu z pokonaniem ewentualnych agresorów.
– Wagnerowcy niby są tacy silni, ale do tej pory w Afryce walczyli ze słabymi, a na Ukrainie po raz pierwszy Prigożyn się sfrustrował, bo napotkali kogoś, kto z nimi naprawdę walczy. Co to za siły specjalne, które organizują obóz, który wszyscy mogą obserwować z satelity? Nawet jeżeli oni w jakikolwiek sposób by uderzyli, to NATO ma możliwości, żeby ten ich obóz w jeden dzień pozamiatać – podkreślił były dowódca GROM.
– Z jednej strony jest to banda kryminalistów, która zdobyła co prawda pewne doświadczenie, bo gdzieś tam się tłukła, ale z drugiej my mamy zorganizowane struktury – tłumaczył gen. Polko. – A dziś naprawdę taki żołnierz z maczugą w starciu z myślącym żołnierzem i systemami, którymi dysponuje na naszej granicy NATO, nie ma żadnych szans. Jakby czegoś spróbowali, to szybko by się ich pozamiatało i byłby jeden problem z głowy – dodał wojskowy.
Czytaj też:
Wagnerowcy na Białorusi. Żaryn: Może ich być kilkusetCzytaj też:
Duży konwój wagnerowców przyjechał na Białoruś