– Potrzebujemy dziś waszego wsparcia bardziej niż kiedykolwiek. Dziękuję wam za to. Chcę, żebyście zrozumieli, że nasz marsz sprawiedliwości miał na celu walkę ze zdrajcami i mobilizację naszego społeczeństwa. I myślę, że w dużej mierze nam się to udało – powiedział Prigożyn w krótkim nagraniu opublikowanym na Telegramie.
Dowódca Grupy Wagnera wyraził zarazem przekonanie, że w najbliższej przyszłości wszyscy zobaczą "nasze kolejne zwycięstwa na linii frontu". Prigożyn nie wypowiedział się na temat miejsca swojego pobytu. Nie mówił też nic konkretnego w zakresie dalszych planów.
Przypomnijmy, że od zakończenia buntu Prigożyn opublikował tylko jedno oświadczenie – 26 czerwca. W 11-minutowym nagraniu przedstawił swoją wersję wydarzeń i potwierdził, że nie ma zamiaru obalać władzy na Kremlu.
Szojgu o buncie Prigożyna
W mediach pojawił się także fragment wypowiedzi rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu, który w swojej pierwszej publicznej wypowiedzi na temat rebelii wszczętej w ostatni weekend czerwca przez Grupę Wagnera i jej szefa Jewgienija Prigożyna stwierdził, że "prowokacja" nie wpłynęła na działania jednostek rosyjskich biorących udział w wojnie na Ukrainę. – Żołnierze odważnie i bezinteresownie kontynuowali rozwiązywanie powierzonych im zadań – dodał.
Według niego "próba destabilizacji sytuacji w Rosji" w dniach 23-25 czerwca nie powiodła się "przede wszystkim dlatego, że personel sił zbrojnych "dotrzymał przysięgi i obowiązku wojskowego".
W czasie buntu Prigożyna wagnerowcy zajęli Rostów nad Donem, ale zatrzymali się 200 km od Moskwy, żeby "uniknąć rozlewu rosyjskiej krwi". W rozmowy, które miały na celu załagodzenie sytuacji, włączył się jako pośrednik Kremla prezydent Białorusi.
Według mediów białoruskich Aleksandr Łukaszenka działając w porozumieniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, przedstawił propozycję deeskalacji napięcia i opcję gwarancji dla oddziałów wagnerowców.
Kreml ujawnia informacje o Grupie Wagnera
Rosyjskie władzy ujawniają tajne do tej pory informacje dot. skali wsparcia państwa dla kierowanej prze Jewgienija Prigożyna Grupy Wagnera.
"Spółki Jewgienija Prigożyna otrzymały od państwa rosyjskiego 1,7 bln rubli (80 mld zł), w tym połowa przypadła Grupie Wagnera, a reszta – spółce Konkord, dostarczającej żywność armii i innym instytucjom państwowym" – pisze w poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna", powołując się na informacje, jakie podał w niedzielę na antenie państwowego kanału Rossija 1 Dmitrij Kisielow, jeden z najważniejszych propagandystów Kremla.
Czytaj też:
Ławrow o puczu Prigożyna: Rosja będzie tylko silniejszaCzytaj też:
Szef ukraińskiego wywiadu twierdzi, że FSB dostała rozkaz zabicia Prigożyna