W ostatnich tygodniach Konfederacja umocniła się na pozycji trzeciej partii w Polsce. Najnowsze badania dają jej od 14 do nawet 16 proc. poparcia.
Faktem jest, że na trzy miesiące przed wyborami z sondaży wynika, że dwie największe siły polityczne w Polsce – Zjednoczona Prawica i Koalicja Obywatelska – aby rządzić po jesiennych wyborach parlamentarnych, będą potrzebowały głosów posłów Konfederacji. Stąd nie milkną dyskusje o możliwych powyborczych koalicjach. W niektórych badaniach prawicowa partia uzyskuje nawet do 60 mandatów.
Telus: Rozsądni posłowie w Konfederacji
O możliwą koalicję z Konfederacją był w środę pytany minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus. Polityk stwierdził, że w tej partii "jest kilku posłów naprawdę bardzo rozsądnych i mających poglądy narodowe". Jednocześnie w tym samym ugrupowaniu są politycy, "którzy są bardzo prorosyjscy i to widać w wypowiedziach, we wszystkim". – Ja nad tym ubolewam – stwierdził Telus w "Sygnałach dnia” radiowej Jedynki.
– Nie chciałbym tak rzucać, że to rosyjskie macki, proszę mnie tutaj nie wciągać w taką narrację, ale czasami te wypowiedzi niektórych posłów z Konfederacji są takie prorosyjskie. Mnie to boli – dodał i przywołał jako przykład ostatnie głosowanie za dodatkiem dla opozycjonistów z czasów komuny.
– I to, że Lewica była przeciwko – rozumiem. To, że PO – już nie bardzo, ale to, że Konfederacja zagłosowała przeciw – tego nie rozumiem. […] Znam tam wielu chłopaków z Konfederacji, z którymi mógłbym usiąść do stołu i pięknie rozmawiać o sprawach polskich, sprawach narodowych, a takiego głosowania po prostu nie rozumiem – powiedział.
Ukraińskie zboże
Szef MRiRW odniósł się także do kwestii ukraińskiego zboża. Unijne embargo ma wygasnąć 15 września, jednak Polska zapowiedziała, że i tak nie otworzy swojego rynku na ziarna z Ukrainy.
– Wczoraj byłem w Brukseli, mieliśmy posiedzenie AGRIFISH. Przedstawiałem nasze stanowisko koalicji pięciu krajów przygranicznych. Powiem, że większość głosów było neutralnych, część głosów było popierających nas i oczywiście część głosów było przeciwko, ale tych głosów przeciwko nie było bardzo słychać – powiedział Telus.
Polityk mówił, że w unijnych instytucjach panuje przekonanie, że działania Polski i innych krajów zaangażowanych w kwestię ukraińskiego zboża, są skierowane "przeciwko komuś, czy przeciwko UE, czy przeciwko Ukrainie". Polski rząd stara się tłumaczyć, że to błędne myślenie.
– Ja ciągle mówię, że to nie jest przeciwko nikomu, to jest dla naszych rolników przede wszystkim, w naszym interesie tych pięciu krajów […]. Jeżeli zbudujemy dobre mechanizmy, to one na lata będą służyły i Ukrainie, ale również i UE – powiedział.
Czytaj też:
Co dalej z zakazem wwozu produktów rolniczych z Ukrainy? Rząd zdecydowałCzytaj też:
Największy błąd w polityce rolniczej? Telus dał krótką odpowiedź