Na dziś nikt nie potrafi powiedzieć dokładnie, gdzie znajduje się dno poziomu urodzeń w Polsce. Na razie należy się spodziewać, że przez długi czas comiesięczne raporty GUS będą wyglądały po prostu dramatycznie.
Po pierwsze bardzo liczne pokolenie wyżu z przełomu lat 70. i 80 starzeje się i przestaje rodzić kolejne dzieci, a roczniki z kolejnych lat są już coraz mniej liczne. Po drugie powoli odchodzi od nas jeszcze liczniejsze pokolenie powojennego boomu demograficznego, a zatem liczba śmierci będzie niepokojąco wysoka. Na te zjawiska nic nie możemy poradzić, ponieważ wiążą się one z biologicznymi, a nie społecznymi procesami dotyczącymi ludzkiego życia.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.