Queerowy Bóg?

Dodano: 
Parada Queer. Zdj. ilustracyjne
Parada Queer. Zdj. ilustracyjne Źródło:PAP/EPA / JEON HEON-KYUN
Bóg odczytany w perspektywie transgender – ta absurdalna myśl zaczyna przenikać teologię chrześcijańską. Podczas gdy niektóre grupy protestanckie są już bardzo zaawansowane na drodze queerowej rewolucji Boga, katolicy dopiero rozpoczynają tę „podróż”. Niestety, nic nie wskazuje na to, by miała się szybko zakończyć.

Dokumenty kościelne coraz częściej używają tęczowej nowomowy, a za tym kryje się przecież nowa antropologia. Skoro Stwórca uformował człowieka na swój obraz, a człowiek jest jakoby queerowy – to taki musi być również Bóg. W lipcu tego roku niemal wszystkie gazety pisały o słowach anglikańskiego „arcybiskupa” Yorku, Stephena Cottrella, który zadał publicznie pytanie o stosowność brzmienia modlitwy „Ojcze nasz”. „Wiem, że słowo »ojciec« jest problematyczne dla wszystkich, którzy doświadczyli ziemskiego ojcostwa w wymiarze destrukcyjnym, w nadużyciach; dla wszystkich, którzy ciężko walczyli z opresyjnym patriarchalnym podejściem do życia” – powiedział dosłownie Cottrell w przemówieniu wygłoszonym do Synodu Generalnego swojej wspólnoty. „Ojcze nasz” jako przeszkoda w walce z patriarchatem? Dla anglikanów taka narracja nie jest jednak niczym nowym, wprost przeciwnie: od kilku miesięcy ich ciała decyzyjne zastanawiają się, czy nie należy oficjalnie odejść od mówienia o Bogu jako o mężczyźnie. Część anglikańskich pastorów złożyła formalne zapytanie do przełożonych, czy mogliby używać w odniesieniu do Boga języka „neutralnego płciowo”.

Artykuł został opublikowany w 31/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Paweł Chmielewski
Czytaj także