Bez wątpienia wiedzą o tym także zarówno Sławomir Mentzen, jak i Krzysztof Bosak, dlatego tezy o marginalizacji Brauna w KWN trzeba przyjmować z dystansem
Od mającego miejsce pod koniec maja br. incydentu, w którym to poseł Grzegorz Braun przerwał wykład prof. Jana Grabowskiego, o liderze Konfederacji Korony Polskiej (KKP) – jednej z partii tworzących Konfederację Wolność i Niepodległość (KWN) – zrobiło się jakby ciszej. Można przeczytać opinie, że rola Brauna została zmarginalizowana, a ludzie KKP są wycinani z list wyborczych KWN. Jednocześnie to właśnie Braun wedle dziennikarskich relacji miał zebrać największy aplauz – obok Janusza Korwin-Mikkego – podczas czerwcowej konwencji KWN. A przecież pojawili się na niej wszyscy liderzy zarówno z Nowej Nadziei, Ruchu Narodowej, jak i KKP.
Odpowiedź na pytanie, jaka jest pozycja Grzegorza Brauna w KWN, dadzą nam zapewne dopiero tygodnie bezpośrednio przedwyborcze, czyli okres od końca wakacji do niedzieli 15 października br. Będzie wtedy można przyjrzeć się listom kandydatów i wyciągać wnioski. Nie ma jednak wątpliwości, że sam Braun nie zniknie z polityki, a to on we własnej osobie jest główną siłą KKP. Niewykluczone też, że w takiej roli, samotnego performera, widzą go jego koledzy z „dużej” Konfederacji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.