Tak, byłem pewny, że w kategoriach groteski wypowiedź Olgi Tokarczuk jest nie do przebicia, bo Hindusi po pierwsze jedzą mięso, po drugie ci, którzy go nie jedzą, robią to często z powodu biedy, a po trzecie, to nie oni wylądowali na Księżycu, tylko łazik. Zakładam zresztą, że wcześniejszy amerykański kosmonauta, Neil Armstrong, który w 1969 r. postawił stopę na Księżycu, zajadał się hamburgerami i stekami. Co z tego jednak, u licha, wynika?
Byłem więc przekonany, że – co się tyczy bigosu w głowie – polska autorka, głosząca swe mądrości na Campusie Rafała Trzaskowskiego, nie znajdzie sobie równych. Aż się prosiło, żeby wyróżnić ją i wskazać jako tę pisarkę, której wypowiedzi najdoskonalej pasują do podanej niegdyś w jednym z seriali definicji: „Gdyby głupota miała skrzydła, pani fruwałaby jak gołębica”. I kiedy tak wyobrażałem już sobie fruwającą radośnie noblistkę, okazało się, że popełniłem błąd. Wyżej od niej na skrzydłach wzbiła się inna artystka, reżyserka i aktywistka, Agnieszka Holland.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.