– Jeżeli ktoś rzeczywiście kwalifikuje się do bycia uchodźcą, bo jest z kraju, gdzie jest prześladowany polityczne, gdzie jest wojna (...), to powinno mu się udzielić prawa do azylu. Ale większość osób należy jednak odesłać, bo tak z analizy wniosków wynika, że jednak nie kwalifikują się do bycia uchodźcą, są po prostu migrantami – mówiła Żukowska na antenie Radia Wnet.
– Drugi aspekt to należy powstrzymywać kolejne fale tych, którzy będą chcieli się przemiesić (do Europy - red.) za pośrednictwem mafii. Nie oszukujmy się, to jest zorganizowany proceder – powiedziała, komentując sytuację na włoskiej wyspie Lampedusa, gdzie w ostatnich dniach przybyło tysiące migrantów.
Tłumaczyła, że Lewica postuluje powołanie ministerstwa ds. imigracji, na wzór podobnych resortów, które funkcjonują już w innych państwach i realizują politykę migracyjną i wizową.
Odnosząc się do kwestii łączenia rodzin migrantów, Żukowska stwierdziła: – Dzieci, rodzice, wszystko jest okej. Ale jeżeli ktoś sprowadza kuzyna trzeciego stopnia od strony wuja matki, to już może to jest przekraczające taką politykę migracyjną, jaką powinniśmy stosować.
Żukowska o migrantach i aferze wizowej. "Straszna retoryka"
Według niej, "imigracja to i szansa, i zagrożenie, dlatego potrzebna jest polityka migracyjna, żeby to wypośrodkować". – Żeby skorzystać z szansy, a nie narazić się na zagrożenie. To jest dosyć proste i trzeba wreszcie zacząć to robić z wyprzedzeniem i nie oczekiwać, że jak imigranci przyjadą, to oni sobie zaraz wrócą – mówiła posłanka.
Pytana, czy Prawo i Sprawiedliwość wpuściło zbyt dużo imigrantów do Polski, Żukowska odpowiedziała: – Nie wydaje mi się. Co miałoby stanowić o tym, że jest za dużo albo za mało?
Na uwagę prowadzącego, że zdaniem Platformy Obywatelskiej PiS wpuścił do kraju setki tysięcy muzułmańskich imigrantów, posłanka oceniła, że "to jest już straszna retoryka". – To jest coś, pod czym ja się zupełnie nie podpisuje, co mnie przeraża, co uważam, że jest niebezpieczne, bo nakręca świadomie bardzo reakcje społeczne i jest to robione tylko na użytek kampanii wyborczej i jest okropne – powiedziała.
Jak dodała, z powodu tzw. afery wizowej "nie można nakręcać nastrojów ksenofobicznych i nacjonalistycznych". Dopytywana, kto to robi, odparła, że "PiS, Konfederacja i PO".
Czytaj też:
"Nie ma żadnej afery wizowej". Szef MSZ przerywa milczenie