Przetakiewicz nie stroni od wypowiadania się na tematy polityczne. Podobnie jak wielu innych celebrytów, odniosła się także do zbliżających się wyborów parlamentarnych.
– Jeżdżę cały czas po Polsce i rozmawiam z kobietami i zawsze pytam je, co jest ich największym problemem. Teraz kiedy rozmawiam z nimi konkretnie o wyborach, to widzę po nich przede wszystkim ogromny smutek i brak nadziei – stwierdziła w rozmowie z portalem Plejada.
– W badaniach wyszło dokładnie to samo i to we wszystkich regionach Polski – kobiety nie mają pieniędzy ani na przyjemności, ani na rozwój. Swoje życie określają bardzo często jednym dramatycznym słowem – przetrwanie i uważają, że nic się nie zmieni, że nie ma na to szans. To jest najsmutniejszy stan, w którym można być – przekonuje projektantka. Zapewnia, że jako zaangażowana społecznie, stara się dodać kobietom otuchy. – Proszę dziewczyny, nie poddawajcie się, bo jeżeli nie pójdziemy na wybory, to nie jesteśmy w stanie nawet powiedzieć, że chciałyśmy obronić swoją godność i skorzystać z prawa, o które walczyły przez kilkaset lat kobiety – apeluje Joanna Przetakiewicz.
"Toksyczne społecznie"
Gwiazda skomentowała także słowa, które padły podczas konferencji Fundacji "Patriarchat". W spotkaniu uczestniczył m.in. Janusz Korwin-Mikke. Podczas dyskusji padło stwierdzenie, że kobieta jest elementem "dobytku".
– Słysząc to, czy oglądając takie wideo, zastanawiam się, jak to w ogóle jest możliwe, bo na to szczerze mówiąc, chyba nawet nie można zareagować normalnie na zasadzie podejmowania dyskusji i wypisania listy argumentów. To jest po prostu takie średniowiecze. To jest tak już stara era. To już mało tego, że nie wypada tak mówić. To jest po prostu toksyczne społecznie – podsumowała projektantka.
Czytaj też:
"Nigdy się tak nie bałem". Muzycy o wyborach: Żeby nasz kraj nie cofnął się o pół wiekuCzytaj też:
"W kobietach jest siła". Witek: Apeluję do pań, by iść na wybory i referendum