DoRzeczy.pl: Znamy już wyniki wyborów parlamentarnych. Jak pan ocenia rezultat Prawa i Sprawiedliwości?
Zbigniew Kuźmiuk: Wygraliśmy po raz trzeci wybory i jest to rzecz bez precedensu w historii polskiego parlamentaryzmu i demokracji po roku 1989 roku. Zdarzyło się to po rządzeniu w skrajnie trudnych warunkach, gdzie tak naprawdę na każdym kroku, w każdym roku czekał na nas czarny łabędź. Zaczynając od pandemii ze wszystkimi jej skutkami zdrowotnymi i gospodarczymi. Lockdown spowodował olbrzymie zamieszanie, a jednak nasz rząd osłaniał obywateli przed jego skutkami za pomocą różnorodnych środków. Jednak nie ulega wątpliwości, że pewne straty w odbiorze społecznym musieliśmy ponieść. Dalej po wyjściu z pandemii była wojna na Ukrainie, w wyniku której doszło do gigantycznych zawirowań cen surowców, co odbiło się na cenach przez co ucierpieli obywatele. Mimo wszystko wyszliśmy z tego, uruchamiając mechanizmy osłonowe. Ponieśliśmy mimo wszystko wiele strat w elektoracie, dlatego to zwycięstwo w trudnych warunkach jest szczególnie cenne.
Czy uda się Prawu i Sprawiedliwości porozumieć w kwestii uformowania rządu?
Oczywiście podejmiemy starania celem utworzenia rządu. Jednak, jeśli prześledzimy wypowiedzi liderów partii opozycyjnych, to skłonność do rozmów jest minimalna. Zobaczymy. Słaby wynik Konfederacji bardzo ogranicza pole manewru, dodatkowo odstrasza nas ich radykalizm. Jest jeszcze PSL, jednak mówiąc szczerze, to nie wiem, ilu w Sejmie będzie samych PSL-owców deklarujących się konserwatystami. W przypadku otwartości Szymona Hołowni na lewicowe projekty, wielu ludowców może zostać postawiona w trudnej sytuacji.
Pytanie, czy lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz może się ugiąć?
W mojej ocenie jest przesiąknięty syndromem sztokholmskim. Mam tu na myśli głęboką zależność od Donalda Tuska. To lider PSL dokonał dwóch najgorszych rzeczy na jego polecenie. Jak sądzę ten syndrom trwa. Postawienie się Tuskowi będzie dla niego bardzo trudne. W dogrywce jest Waldemar Pawlak, który został senatorem i jest przewodniczącym rady naczelnej. Pewnie rozmowy będą toczone, jeśli pan prezydent powierzy misję utworzenia rządu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.
Czytaj też:
Trzaskowski wskazał cel. "Przywrócenie praworządności"Czytaj też:
Ziobro ma powody do zadowolenia. Świetny wynik Suwerennej Polski
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.