"Obecna władza też przekracza granice". Olejnik zaskakuje

"Obecna władza też przekracza granice". Olejnik zaskakuje

Dodano: 
Monika Olejnik, dziennikarka prowadząca program "Kropka nad i" w TVN24
Monika Olejnik, dziennikarka prowadząca program "Kropka nad i" w TVN24 Źródło: PAP / Tytus Żmijewski
Monika Olejnik zamieściła swój ostatni felieton dla "Gazety Wyborczej". Dziennikarka skrytykowała w nim m.in. rząd Donalda Tuska.

W tekście zatytułowanym "Niepożegnanie Moniki Olejnik" dziennikarka żegna się z czytelnikami, jednocześnie zapowiadając, że wkrótce zacznie realizować "nowe pomysły w mediach". Wspomina także o polityce i swojej chorobie nowotworowej.

"Pisałam ironicznie, złośliwie, nikomu nie odpuszczałam" – stwierdziła Olejnik, wspominając proces jaki wytoczyła jej Krystyna Pawłowicz za to, że dziennikarka "zgryźliwie" napisała o jedzeniu przez nią sałatki na sali sejmowej.

Dziennikarka wspomina o Jarosławie Kaczyńskim, który w ciągu ostatnich lat miał "stać się innym człowiekiem" i "przymyka oko na najbardziej oburzające zachowania swoich kolegów". W działaniu prezesa Prawa i Sprawiedliwości nie ma, według Olejnik, żadnych granic. Co ciekawe, dziennikarka zauważa także niepokojące działania obecnej władzy.

"Obecna władza też przekracza granice, wchodząc do klasztoru dominikanów w poszukiwaniu człowieka, który jest oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Ciężar sprawy nie usprawiedliwia takiego kroku" – napisała.

Policja wkroczyła do klasztoru

Wydarzenie, o którym pisała Olejnik, miało miejsce 19 grudnia w Lublinie. Według relacji prowincjała polskich dominikanów o. Łukasza Wiśniewskiego, mundurowi przeszukiwali budynek przez dwie godziny. Jak zaznaczył, funkcjonariusze fotografowali cele zakonników, a także używali dronów. Działania miały związek ze sprawą Marcina Romanowskiego. Sprawdzano miejsca ewentualnego pobytu posła PiS po opuszczeniu przez niego szpitala wojewódzkiego w Lublinie.

Głos w sprawie zabrała Komenda Główna Policji. — Policjanci realizowali czynność na polecenie prokuratury, dotyczące przeszukania wskazanego miejsca i ustalenia miejsca pobytu poszukiwanego, wobec którego wydany został list gończy i nakaz zatrzymania – powiedziała Onetowi insp. Katarzyna Nowak, rzecznik KGP.

Policja zapewnia, że czynności przebiegały "z poszanowaniem wyjątkowego charakteru miejsca, a w trakcie działań funkcjonariusze nie mieli kominiarek na twarzach". – Nie nagrywali też przebiegu czynności – powiedziała insp. Nowak.

Czytaj też:
"Czy to nie kompromitujące?". Ostre spięcie między Olejnik a Biejat
Czytaj też:
"Kieruję pismo z żądaniem". Romanowski domaga się natychmiastowych działań Tuska

Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytaj także