Szwecja dyskryminuje obywateli innych krajów UE
  • Ryszard CzarneckiAutor:Ryszard Czarnecki

Szwecja dyskryminuje obywateli innych krajów UE

Dodano: 
Ulf Kristersson, premier Szwecji
Ulf Kristersson, premier Szwecji Źródło:Wikimedia Commons
W poniedziałek prowadziłem posiedzenie Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego. Zajmowaliśmy się siedmioma różnymi sprawami, ale tylko w jednej miała miejsce wręcz lawina petycji i petycjonariuszy.

Oto bowiem aż 13 (sic!) petycji dotyczyło… Szwecji, a konkretnie, uwaga, dyskryminacji w tym kraju, który tak lubi pouczać obywateli innych państw UE. Z tych trzynastu autorów petycji aż pięciu pochodziło z Niemiec, dwóch ze Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej (petycje te złożono jeszcze w czasie, gdy Wyspy Brytyjskie były częścią UE) oraz po jednym z Holandii, Belgii, Danii, Szwecji, Hiszpanii i Włoch. Autorów petycji reprezentowała trójka niemiecko-belgijsko-włoska.

Wszyscy, jak jeden mąż, narzekali na złe traktowanie na terenie Królestwa Szwecji cudzoziemców będących wszak obywatelami UE-27. Chodzi m.in. o nie wydawanie obywatelom państw unijnych numeru identyfikacji podatkowej. Tak oto w europarlamencie rozpoczęła się kolejna afera, którą ze względu na szwedzkie słowo można nazwać "Skkatteverket". Brak owego numeru identyfikacyjnego powoduje sytuacje niczym z powieści "Zamek" Franza Kafki: bezduszna biurokracja, mająca spisane reguły swojej gry całkowicie, totalnie dominuje człowieka. Owa dyskryminacja dotycząca "bazy danych" w tak "zinternetyzowanym" państwie – co z kolei stwarza możliwość totalnej inwigilacji obywateli i mieszkańców – prowadzi do totalnych absurdów.

Jeden z autorów petycji, Włoch, nie był w stanie kupić w sklepie prostego przedmiotu, bo w szwedzkim "społeczeństwie bezgotówkowym" (to jego określenie) akurat nie przyjmowali gotówki, a on bez numeru identyfikacji podatkowej był nikim.

Dodatkowo sytuację utrudniają dziesiątki tysięcy nielegalnych imigrantów, którzy usiłują się legalizować w szwedzkim systemie podatkowym, choć nie mają ku temu żadnych podstaw, nie mają tu własności, mieszkania, stałej pracy – w przeciwieństwie do obywateli UE-27. Ci nielegalni imigranci paraliżują system, podając np. zmyśloną datę urodzenia 1 stycznia, bo uważają, że w ten sposób będą uprzywilejowani.

Na prowadzonym przeze mnie posiedzeniu Komisji Petycji PE byli przedstawiciele Komisji Europejskiej. Przekonywali oni, że znają skargi na Królestwo Szwecji i od lat prowadzą "dialog" ze Sztokholmem.

Piąty rok jestem w prezydium najbardziej obleganej przez obywateli państw członkowskich Unii komisji europarlamentu i jako żywo nie przypominam sobie sytuacji, gdy tyle osób z aż ośmiu krajów UE (co ciekawe: wszystkie z tzw. "starej Unii") protestuje przeciwko opresji ze strony jednego państwa.

Ryszard Czarnecki jest europosłem PiS, byłym wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego.

Czytaj też:
Zachód a korupcja na Ukrainie

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także