Mocne słowa Orbana o UE. Premier Węgier doczekał się odpowiedzi

Mocne słowa Orbana o UE. Premier Węgier doczekał się odpowiedzi

Dodano: 
Premier Węgier Viktor Orbán, kanclerz Niemiec Angela Merkel, premier Mateusz Morawiecki i premier Holandii Mark Rutte
Premier Węgier Viktor Orbán, kanclerz Niemiec Angela Merkel, premier Mateusz Morawiecki i premier Holandii Mark Rutte Źródło:PAP / STEPHANIE LECOCQ / POOL
Nikt nie zmusza Węgier do członkostwa w UE – powiedział Josep Borrell komentując słowa Viktora Orbana na temat UE.

Unijny komisarz ds. polityki zagranicznej i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell skomentował słowa premiera Węgier Viktora Orbána, że członkostwo jego kraju w UE przypomina okupację sowiecką.

– Węgry dużo wiedzą o sowieckiej okupacji. Pamiętam Budapeszt w 1956 r. z rosyjskimi czołgami na ulicach. [Orban - przyp. red.] musi wiedzieć, o czym mówi – podkreślił Borrell podczas konferencji "Europa i Świat". Dodał, że nie widzi podobieństwa między sowiecką okupacją Budapesztu a tym, co dzieje się w Berlamont.

– Nie widziałem tam ani jednego czołgu. Nikt nie zmusza Węgier do członkostwa w UE – podsumował Josep Borrell.

Co powiedział Orban

Orban wygłosił w poniedziałek przemówienie z okazji 67. rocznicy powstania na Węgrzech w 1956 r. Było ono zbrojnym wystąpieniem Węgrów przeciwko reżimowi komunistycznemu i zostało krwawo stłumione przez Sowietów. W walkach zginęło co najmniej 2600 Węgrów i 600 żołnierzy radzieckich.

Orban w swoim wystąpieniu oskarżył UE o próbę pozbawienia Węgier tożsamości poprzez narzucenie modelu liberalnej demokracji, który jego zdaniem Węgrzy odrzucają. Stwierdził, że "Bruksela, de facto stolica UE, stosuje wobec Węgier metody, które nawiązują do czasów sowieckiej dominacji Moskwy".

– Dziś pojawiają się rzeczy, które przypominają nam czasy sowieckie. Tak, zdarza się, że historia się powtarza – przekonywał. – Na szczęście to, co kiedyś było tragedią, teraz jest w najlepszym razie komedią. Na szczęście Bruksela to nie Moskwa. Moskwa była tragedią. Bruksela to po prostu kiepska współczesna parodia – ocenił.

Orban dodał, że dawniej Węgry musiały "tańczyć do melodii, którą gwizdała Rosja". – Bruksela też gwiżdże, ale tańczymy, jak chcemy, a jeśli nie chcemy, to nie tańczymy – oświadczył.

Czytaj też:
Unia Europejska ma poważny problem. Chodzi o wsparcie dla Ukrainy
Czytaj też:
"Węgry pozostaną bezbronne". Budapeszt patrzy z niepokojem na Warszawę

Źródło: Unian
Czytaj także