Rzadko podajemy wiadomości nieaktualne, ale ta jest tego warta. Otóż z dobrych źródeł wiemy, że prezydent Andrzej Sebastian, zwany też czasem osobą głowy państwa, w dwóch rozmowach z prominentnymi politykami Zjednoczonej Prawicy ujawnił, że nie będzie się wygłupiał. W związku z tym zamierzał zrezygnować z powierzania misji tworzenia nowego rządu przedstawicielom zwycięskiej partii, znaczy PiS. I od razu chciał wezwać do tego zadania przedstawiciela większości faktycznej, czyli Tuska Donalda.
Żałujemy, że nie było nas przy tych rozmowach, bo efekt musiał być piorunujący. W końcu w praktyce oznaczałoby to, że kilkaset ludzi – jeśli nie kilka tysięcy – straci robotę przed świętami. Ktoś jednak wpadł na pomysł, by pokazać Andrzejowi Sebastianowi jeden ze stu konkretów. A mianowicie ten, w którym Platforma zapowiada postawienie osoby głowy państwa przed Trybunałem Stanu. Nasze wiewiórki twierdzą, że to skłoniło prezydenta RP do ponownego pochylenia się nad kwestią delegowania kandydata na nowego premiera.
Podobno Zjednoczona Prawica nie lubi kobiet i je prześladuje.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.