Moja półka II Tę powieść musiałem przeczytać. Od czasu, gdy „Igła” – także za sprawą filmu Richarda Marquanda z Donaldem Sutherlandem – zawładnęła moją wyobraźnią, nazwisko Kena Folletta było dla mnie gwarancją bardzo dobrej literatury popularnej.
Wymieniało się je jednym tchem z Frederickiem Forsythem, i to właściwe tłumaczyło wszystko. Kolejne tytuły Folletta budziły może nieco mniejszy entuzjazm, ale wciąż wśród thrillerów, wojennych i politycznych, wyróżniały się pomysłowością, przemyślaną fabułą, dialogami, które wciągały w akcję, a nie wywoływały li tylko wesołość, zupełnie nielicującą z tematyką tych książek.
Walijski pisarz odwiedził Warszawę, zachowałem z tej wizyty niezłe wspomnienia, nie tylko autograf. Ale to już był Follett w nie całkiem nowym, ale odmiennym wcieleniu, objawił się bowiem jako autor powieści historycznych, z których najpopularniejszymi okazać się miały „Filary ziemi” (1989).
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.