Pierwsza prezes SN: Moim zdaniem zmierzamy do katastrofy

Pierwsza prezes SN: Moim zdaniem zmierzamy do katastrofy

Dodano: 
Małgorzata Manowska, pierwszy prezes Sądu Najwyższego
Małgorzata Manowska, pierwszy prezes Sądu Najwyższego Źródło: PAP / Marcin Obara
Tak, zmierzamy do katastrofy – uważa Małgorzata Manowska, pierwsza prezes Sądu Najwyższego. Jej zdaniem problemy wymiaru sprawiedliwości muszą rozwiązać politycy w drodze ustawy.

Prowadzący audycję w Radiu Zet Bogdan Rymanowski zwrócił uwagę, że przeciętny Polak, słuchając o sytuacji w wymiarze sprawiedliwości, może zadać sobie pytanie, "czy leci z nami pilot?". – Sama się gubię – przyznała Manowska.

– To kto trzyma ster w tym samolocie? Czy nie zmierzamy do jednej wielkiej katastrofy? – dopytywał dziennikarz. Tak, moim zdaniem zmierzamy do katastrofy – odpowiedziała pierwsza prezes SN. – Polskie społeczeństwo zachowuje się jak dwa wrogie plemiona i proszę zwrócić uwagę, że trwa to już około 20 lat – dodała.

Manowska: To politycy muszą rozwiązać ten problem

Na pytanie, jak z tego wyjść i czy jest możliwy okrągły stół z udziałem sędziów i polityków bądź tylko polityków, Manowska odpowiedziała, że "na pewno prawnicy, w tym różne grupy zawodów prawniczych, sędziowie, radcowie prawni, adwokaci, prokuratorzy mogą wystąpić w charakterze doradców, natomiast nie decydentów".

– To należy do polityków, żeby ten problem rozwiązać, wyłącznie w drodze ustawy – podkreśliła.

Pierwsza prezes SN o znajomości z prezydentem. "Byłabym hipokrytką, gdybym się wypierała"

Zapytana wprost, czy sędziowie powinni spotykać się z politykami, pierwsza prezes SN stwierdziła, że "to zależy". Dopytywana o jej "tajne spotkanie" z prezydentem Andrzejem Dudą przed aresztowaniem Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, Manowska potwierdziła, że do takiej rozmowy doszło.

– Znam pana prezydenta od 17 lat i byłabym hipokrytką, gdybym się wypierała tej znajomości. Odwiedzaliśmy się i odwiedzamy, od czasu do czasu prywatnie. Byłam u pana prezydenta i pani prezydentowej w Krakowie, para prezydencka bywa u mnie. Czy jesteśmy przyjaciółmi? Mogę to tak określić – przyznała.

Zaznaczyła jednocześnie, że przyjaźń z głową państwa ma swoje granice, które państwo wspólnie ustalili. – Nigdy pan prezydent nie poprosił mnie o nic niestosownego, co zaburzałoby trójpodział władzy – przekonywała. Jak dodała, Duda nie pytał jej o Kamińskiego i Wąsika, bo wie, że się na tym nie zna.

– Prezydent odwiedził mnie tego dnia, ponieważ byłam po dość skomplikowanej operacji, przyjechał w drodze na jakieś wydarzenie publiczne, by zapytać o zdrowie. (...) Spotykaliśmy się, spotykamy i będziemy się spotykać – zapowiedziała Manowska.

Czytaj też:
Prof. Piotrowski: Choćby przyszło 1000 prawników to opiniami nie zmienią ustawy

Opracował: Damian Cygan
Źródło: Radio Zet
Czytaj także