DoRzeczy.pl: W Niemczech odbyły się wielkie protesty rolników, którzy sprzeciwiali się brakowi dopłat do olejów napędowych, ale pojawiły się również wątki antyunijne, przeciwko polityce transformacji energetycznej, czy gender. Czy te protesty są w Unii Europejskiej dostrzegane?
Jacek Saryusz-Wolski: Jest to zauważane, ale tylko przez część spektrum politycznego, a nie tych, którzy stoją za radykalną wersją zielonej transformacji i uważają, że tak, czy siak, trzeba to robić, nie licząc się z kosztami. Zauważają je ci, którzy kontestują – z lewej, bo to kładzie się wielkim ciężarem finansowym na ludziach i z prawej strony, bo uważają, że ta polityka jest nieracjonalna. Nie ma czegoś takiego, jak jedna reakcja, ponieważ są one zróżnicowane. Są ci, którzy uważają, że to trzeba przeczekać i ci, którzy podzielają tę argumentację, że polityka energetyczna, która prowadzi do zwyżki cen energii i zubożenia społeczeństwa, w tym rolników, jest nie do utrzymania.
Pojawiły się starania związane z zainteresowanie Unii Europejskiej problemami Polski. W Davos ma dojść m.in. do spotkania prezydenta Dudy z Verą Jourova. Czy są szanse na reakcje instytucji europejskich, a może działania Tuska to jest spełnienie woli politycznej mainstreamu europejskiego?
To drugie. Jest cisza w tej materii. To cisza, która wiele mówi. To jest to, co wyartykułował Manfred Weber – poparcie dla autorytarnych działań rządu Tuska. Komisja Europejska odmawia komentarzy, a główny nurt w Parlamencie Europejskim popiera linię Tuska. A kontestacja, która jest, płynie z innych części ław poselskich. Wczoraj autorytarne metody rządu Tuska krytykował rząd węgierski.
Polscy europosłowie Zjednoczonej Prawicy nie składają żadnych wniosków, wychodzą z założenia, że nie będą robić tego, co krytykowali w wydaniu totalnej opozycji, nazywając to donoszeniem na Polskę. Informacje docierają kanałami instytucjonalnymi, ale nie ma czegoś takiego, jak domaganie się karania Polski za to, co robi rząd Tuska. Nawet, gdyby coś takiego miało miejsce, a założenie jest takie, żeby tego nie robić, to nie można liczyć na Komisję, czy formacje polityczne głównego nurtu, że one wystąpią w roli neutralnego arbitra. One są stroną. Tusk realizuje to, co było zaczęte, gdy rządziła Zjednoczona Prawica – fałszywe zarzuty w sprawie praworządności, ataki na konstytucyjne organy państwa polskiego, takie jak Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny, czy KRS. One wychodziły z Komisji Europejskiej i TSUE. To, co dzisiaj robi Tusk, jest ciągiem dalszym tej samej logiki, tych samych działań politycznych. Trudno spodziewać się, żeby ta strona, która była autorem, a teraz z aprobatą popiera to, co robi rząd Tuska, że ta strona zajmie obiektywne stanowisko. To nie wchodzi w grę.
Czytaj też:
Wybory prezydenckie? Prof. Chwedoruk: Na dziś prawica nie będzie miała szansCzytaj też:
Prof. Grosse: Niemiecka opinia publiczna więcej niż o protestach mówi o delegalizacji AfD