Zgrzyt w koalicji. "Basia mogła z nami porozmawiać"

Zgrzyt w koalicji. "Basia mogła z nami porozmawiać"

Dodano: 
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Kwestia nauczania religii w szkole wywołał zgrzyt w koalicji rządzącej. Szymon Hołownia chciałby bardziej radykalnych rozwiązań niż minister edukacji.

Minister edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała, że chce zlikwidować jedną lekcję religii tygodniowo, ale nie całkowicie usunąć ten przedmiot ze szkół.

Ta deklaracja nie spodobała się marszałkowi Sejmu. – Przede wszystkim Basia Nowacka, nowa minister, zanim ogłosiła tę decyzję, mogła porozmawiać z innymi koalicjantami o tym, jakie mamy już wypracowane rozwiązania w tej sprawie – mówił Szymon Hołownia w podcaście "Rachunek Sumienia".

– Zgadzam się z nią, że ta kwestia musi zostać rozwiązana, natomiast powinna zostać rozwiązana dokładniej. Ja w przeciwieństwie, do bardzo wielu osób, które dyskutują, przeczytałem konkordat. I problemem nie jest konkordat, ale deklaracja interpelacyjna do konkordatu, która pochodzi z 1997 r. Od tamtej pory nie została zmieniona – przekonywał lider Polski 2050.

Hołownia: Wystarczy rozporządzenie

Hołownia wskazuje, że sprawę tę może zmienić każdy rząd. – To tam zapisane jest, że państwo zapewnia warunki do nauczania religii. Natomiast nie jest napisane, kto finansuje, czy ile ma być godzin nauczania. To wszystko jest w deklaracji interpretacyjnej i w rozporządzeniach. (...) Jeżeli zmienia się liczba godzin religii poniżej dwóch, to jest to rozporządzenie ministra edukacji. A rozporządzenie ministra edukacji, zmienia minister edukacji. Tu nie trzeba przechodzić przez Sejm, nie trzeba pisać do Stolicy Apostolskiej – zapewnia polityk.

Czy to rodzice powinni decydować o tym, czy dziecko uczy się w szkole religii? – Szkoła zna swoich uczniów. Jest rada rodziców, samorząd uczniowski, rada pedagogiczna. Każda szkoła powinna w cudzysłowie zamawiać tyle lekcji religii, ile chcą rodzice, dzieci – ocenia marszałek.

– Jestem zwolennikiem tego, że lekcje religii powinny być przy parafii, bo one też budują wspólnotę. Nie jest tak, że ksiądz staje się urzędnikiem państwowym, który z tej parafii wychodzi i nie skupia ludzi wokół niej, nie oswaja ich z tym miejscem (...) Człowiek sam powinien decydować o tym, czy na tę religię chodzić – powiedział lider Polski 2050.

Czytaj też:
Koniec prac domowych? Zalewska: Absurd wbrew metodologii nauczania
Czytaj też:
Podwyżki dla nauczycieli jednak niższe niż obiecywał Tusk. Wiceprezes ZNP: Jestem wściekła

Opracowała: Zuzanna Dąbrowska-Pieczyńska
Źródło: Onet.pl
Czytaj także