Ogromne pieniądze w Polskim Radiu? Semka: Lawina kłamstw i półprawd

Ogromne pieniądze w Polskim Radiu? Semka: Lawina kłamstw i półprawd

Dodano: 
Piotr Semka
Piotr Semka Źródło:PAP / Arek Markowicz
"Jestem już bezradny wobec lawiny kłamstw i półprawd za pomocą których tworzy się z normalnej współpracy dziennikarzy prasowych z publicznymi rozgłośniami radiowymi – coś w rodzaju przestępczego procederu" – pisze publicysta "Do Rzeczy" Piotr Semka w specjalnym oświadczeniu. To reakcja na tekst Onetu.

Dziś rano na portalu Onet ukazał się tekst Jacka Harłukowicza, który miał ujawnić rzekome zarobki dziennikarzy w Polskim Radiu. Harłukowicz napisał m.in., że z najnowszych informacji wynika, że "97 tys. zł za prowadzenie rozmów w Polskim Radiu zarobił w 2023 r. Grzegorz Jankowski, na co dzień związany z Telewizją Polsat".

Dziennikarz napisał także o rzekomych zarobkach m.in. Adriana Klarenbacha. "Pochodzący z Przemyśla Adrian Klarenbach, poza programami na centralnych antenach Polskiego Radia, współpracował również z Polskim Radiem Rzeszów, w którym prowadził niedzielną audycję "Pro publico bono", polegającą na rozmowach z lokalnymi politykami. Za każdy odcinek inkasował najpierw 3 tys. 500, a od stycznia 2023 r. 4 tys. 500 zł. Tylko w 2023 r. zarobił w ten sposób 109 tys. 470 zł" – czytamy.

Fake news dot. Piotra Semki

W swoim artykule Harłukowicz napisał również, że "3 tys. zł za każdy opublikowany w Radiu Rzeszów felieton, dostawał duet Piotr Semka ("Do Rzeczy") i Michał Rachoń (TVP)". "Podkarpacka spółka refinansowała sobie jednak ten wydatek, odsprzedając prawo do ich emisji Polskiemu Radiu Opole. Za dokładnie taką samą kwotę" – dodał. Problem w tym, że opisana sytuacja nigdy nie miała miejsce. Odniósł się do niej w obszernym wpisie na portalu X publicysta "Do Rzeczy" Piotr Semka.

twitter

Publicysta podkreślił, że w tej krótkiej informacji zawartych jest kilka kłamstw. "Wyjaśniam: Nigdy nie robiłem żadnej audycji radiowej razem z Rachoniem. Nigdy nie robiłem żadnej audycji specjalnie dla Radia Rzeszów. Owszem, prowadziłem radiową audycję komentatorską, ale z Piotrem Goćkiem na antenie Radia Opole przez rok i 10 miesięcy między 1 marca 2022 a 31 grudnia 2023. Zapytałem w tej sprawie radio Opole, które obiecało sprawdzić czy odsprzedawało moje audycje rozgłośni rzeszowskiej. Proszę o to pytać Radio Opole. Tak czy inaczej ja z tego tytułu od Radia Rzeszów nie otrzymywałem ani złotówki. Jeśli tak nawet było – nie mam o to pretensji bo rozgłośnia opolska miała prawo sprzedawać Radiu Rzeszów swojej audycje" – napisał.

Piotr Semka zwrócił także uwagę na nieścisłości w artykule Harłukowicza. "Onet wszystko miesza. To Radio Opole mogło sprzedawać audycje Radiu Rzeszów a nie na odwrót na podstawie swoich dwustronnych rozliczeń. Onet pisze o tym tak jakby to autorzy audycji dostawali od Radia Rzeszów atrakcyjne sumy. Tekst w Onecie poświęca mi w sumie niewiele miejsca. Najwyraźniej zarobioną w radiu Opole i ujawniona w tekście Onetu suma moich honorariów w wysokości 88 tys. złotych brutto w ciągu prawie dwóch lat niespecjalnie pasuje do schematu medialnych milionerów. Jeśli podzielić sumę 88 tys. brutto za 22 miesiące współpracy to wypada netto po 4 tys. za miesiąc. Uważam to za odpowiadającą cenom rynkowym w stołecznej branży radiowej miesięczną zapłatę za dwie komentatorskie audycje 50-minutowe miesięcznie i cztery cotygodniowe krótkie felietony" – podkreślił.

Publicysta "Do Rzeczy" wyjaśnił, że opisuje szczegóły współpracy, ponieważ jest już "bezradny wobec lawiny kłamstw i półprawd, za pomocą których tworzy się z normalnej współpracy dziennikarzy prasowych z publicznymi rozgłośniami radiowymi – coś w rodzaju przestępczego procederu". "Komentatorzy «Gazety Wyborczej» czy «Rzeczpospolitej» też współpracują z radiostacjami. Przykładowo Jacek Żakowski czy Dominika Wielowieyska prowadzi poranki i dyskusje w TOK FM a Michał Kolanko prowadził audycje w RDC. I nikt ich nie obsadza w roli «partyjnych propagandystów» mimo że mają swoje wyraziste poglądy polityczne i uczestniczyli w wielu pojedynkach publicystycznych w ostatnich ośmiu latach. Żaden likwidator nie ujawnia ich zarobków. A gdyby to robił – podejrzewam, że byliby oburzeni i mówiliby o medialnej nagonce" – wskazuje Semka.

Będzie sprostowanie?

"Gdy ktoś porównuje takie sytuacje –pada argument, że nie można porównywać kwestii zainteresowania mediów zarobkami w mediach publicznych mediami komercyjnymi. Naprawdę? Tyle, że gdy padają pytania o zarobki nowych gwiazd Neo-wiadomości 19.30 – słyszymy od ich nowych zwierzchników zdecydowane odmowy, wzmacniane przypomnieniem o «prawie dziennikarzy do prywatności». Jak się okazuje, w drugą stronę ta zasada nie działa" – punktuje publicysta "Do Rzeczy".

"Redakcję ONET zachęcam do sprostowania nieprawdziwych informacji na mój temat. Do tego samego zachęcam redakcje wirtualnych mediów i rzeszowskiego dodatku „Gazety Wyborczej”, które także podały nieprawdziwe informacje w ślad za tekstem Jacka Harłukowicza na portalu Onet" – zakończył Semka.

Czytaj też:
Rząd Tuska ma poważny problem. "Trzecia Droga i Lewica umywają ręce"
Czytaj też:
Spór o TVP i Polskie Radio. Prawnik wyjaśnia: Przegrana bitwa rządu

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także