Dr Trzeciak: Tusk umacnia swoją pozycję kosztem koalicjantów

Dr Trzeciak: Tusk umacnia swoją pozycję kosztem koalicjantów

Dodano: 
Premier Donald Tusk
Premier Donald Tusk Źródło:PAP / Piotr Nowak
– Tusk umacnia swoją pozycję. Nie ma tutaj cudów, musi robić to czyimś kosztem – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl dr Sergiusz Trzeciak ekspert ds marketingu politycznego.

DoRzeczy.pl: W ostatnim sondażu 64 proc. ankietowanych stwierdziło, że to Donald Tusk jest liderem koalicji rządzącej. Na drugim miejscu znalazł się Szymon Hołownia z wynikiem 10 proc., Kosiniak-Kamysz uzyskał zaledwie 2 proc., a Włodzimierz Czarzasty 1 proc. Czy zaczął się proces kanibalizacji koalicji przez Platformę Obywatelską?

Dr Sergiusz Trzeciak: Na pewno to pokazuje pewien trend. Tusk umacnia swoją pozycję. Nie ma tutaj cudów i musi robić to czyimś kosztem, a w tym przypadku – kosztem koalicjantów. To osłabia szanse Szymona Hołowni w kontekście wyborów prezydenckich. Im bardziej popularny będzie Tusk, będzie miał większą siłę w dyktowaniu, kto ma być wspólnym kandydatem w wyborach. Cała strategia Tuska polega na umocnieniu pozycji lidera i tworzeniu wspólnych frontów w kolejnych wyborach. To on będzie rozdającym karty. Teraz koalicjanci mogą się przed tym procesem bronić, ale wiele będzie zależało od samych notowań Trzeciej Drogi i Lewicy w wyborach samorządowych oraz europejskich. To będzie chwila sprawdzenia. To trudne wybory, szczególnie dla środowiska Szymona Hołowni. PSL może sobie nieźle poradzić, szczególnie w mniejszych społecznościach. Natomiast Hołownia będzie miał problem, chociażby ze strukturami, z kandydatami. To też wpłynie na jego pozycję jako lidera opozycji. Trudno budować pozycję lidera bez zaplecza, a są nim ludzie w terenie, którzy mogą robić kampanię, wpływać na lokalne społeczności. Tutaj wydaje się, że PSL jest tradycyjnie nieoszacowany. Spodziewałbym się, że Władysław Kosiniak-Kamysz będzie miał pozycję jednego z liderów, zwłaszcza w lokalnych środowiskach.

Czy partie koalicji rządzącej znajdą porozumienie w kwestii wyborów samorządowych i prezydenckich?

Szymon Hołownia zdaje sobie sprawę, że jeśli się za bardzo przytuli do Koalicji Obywatelskiej, to może zostać wchłonięty jak Nowoczesna. Ona ma swoją podmiotowość, ale przez większość opinii publicznej nie jest kojarzona jako osobna formacja. Szyld Koalicji Obywatelskiej służy najsilniejszym – PO i Tuskowi. Tusk w pierwszej kolejności stał się liderem KO, a w dalszej kolejności gra o to, by być liderem całej koalicji i w przyszłości, żeby to on mógł namaścić kandydata na prezydenta, jeśli on nie wystartuje, a na to wiele wskazuje.

Wiele mówi się o tym, że kandydatem koalicji ma być Trzaskowski, wtedy plan Hołowni spali na panewce. Jeśli zdecyduje się na samodzielny start, to prawdopodobnie tych wyborów nie wygra, a być może poniesie spektakularną klęskę, to przegra podwójnie – raz okaże swoją słabość własnemu środowisku, a dwa oznacza to konflikt w ramach koalicji. Wydaje się, że tutaj wszystko idzie w kierunku, że Lewica, może poza środowiskiem Zandberga, będzie chciała się dogadać z Donaldem Tuskiem. Hołownia chce zachować podmiotowość, a z punktu widzenia PSL-u ważne jest utrzymanie tożsamości. PSL będzie grał na dużą liczbę radnych w sejmikach, a także o stanowiska wójtów i burmistrzów w mniejszych ośrodkach.

Czytaj też:
Prof. Kik: Nie powinno stosować się tak dalekiej zemsty, jak uwięzienie
Czytaj też:
Suski o atakach na prezydenta: Powinni stłuc lustra ze wstydu

Źródło: DoRzeczy
Czytaj także