Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak (KO) twierdzi, że Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska mogła być podsłuchiwana przez polskie służby w trakcie spotkań z politykami ówczesnej polskiej opozycji, które odbywały się w jednym z warszawskich hoteli.
Zdaniem Siemoniaka "to sytuacja absolutnie bulwersująca". Minister powiedział na antenie Radia Zet, że zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło do prokuratury już dawno, ale dopiero teraz ktoś się nią zajął.
"Gazeta Wyborcza" napisała, że w sprawie pojawiają się m.in. Joachim Brudziński i Maciej Wąsik.
Cichanouska była podsłuchiwana? Brudziński: Alternatywna rzeczywistość
Joachim Brudziński ustosunkował się do przekazanych przez Siemoniaka informacji pisząc w serwisie X, że zarzuty są nieprawdziwe.
"Szanowny Panie Ministrze, jako Koordynator Służb Specjalnych ma Pan wszelkie instrumenty aby wiedzieć, ze konfabulanckie zarzuty o moim rzekomym wpływie na inwigilowanie Pana i Pańskich kolegów, są tak samo »prawdziwe« jak »prawdziwym« byłoby stwierdzenie, że to co robicie jako rządzący dzisiaj w Polsce ma coś wspólnego ze standardami państwa prawa".
"Oczywiście jestem do dyspozycji prokuratury i nie mam żadnych obaw, co do wyników tego śledztwa. Z zainteresowaniem i rozbawieniem natomiast będę śledził te teatralnie, przerysowane medialne wzburzenia Pana kolegów i dziennikarzy tworzących alternatywną rzeczywistość. Mówienie i pisanie o tym, że jako europoseł mogłem zlecać służbom inwigilowanie polityków opozycji jest tak piramidalnie głupie, że aż zęby bolą" – dodał.
Informacjom podanym przez Siemoniaka, jakoby liderka białoruskiej opozycji była podsłuchiwana przez polskie służby zaprzeczył także Maciej Wąsik.