• Piotr GociekAutor:Piotr Gociek

W sercu Diuny

Dodano: 
Zendaya na premierze drugiej części filmu Diuna
Zendaya na premierze drugiej części filmu Diuna Źródło:PAP/EPA / TOLGA AKMEN
Druga część „Diuny” jest opowieścią o polityce i religii, a zwłaszcza o miejscu, w którym się przecinają i zaczynają nawzajem napędzać. Jednak przede wszystkim to niesamowity spektakl.

Pierwsza część filmu „Diuna” była opowieścią o stracie. Ród Atrydów, któremu powierzono zarządzanie najważniejszą planetą we wszechświecie, wpadł w pułapkę zastawioną przez wpływowych wrogów: imperatora Szaddama oraz złowrogi ród Harkonnenów. Książę Leto został zamordowany, jego armia wybita, a wdowa i jedyny syn – Paul – cudem uratowani znaleźli schronienie na pustyni, wśród Fremenów, rdzennych mieszkańców Diuny. O ich ocaleniu nie wie jednak nikt, dla reszty imperium sprawa jest jasna: spokój panuje w Arrakin (stolicy planety Arrakis zwanej także Diuną), Atrydów już nie ma, Harkonneni triumfują i to oni będą się teraz bogacić na produkcji przyprawy – substancji, która umożliwia podróże międzygwiezdne.

Była to opowieść o stracie rodziny, o stracie sojuszników i stracie wiary. Zdrada legła u podstaw klęski rodu, którego nawet jego przeciwnicy uważali za rodzinę prawą i szlachetną. Młody Paul i jego matka Jessika mogliby powtórzyć za Zbigniewem Herbertem: „Patrzymy w twarz głodu twarz ognia twarz śmierci / najgorszą ze wszystkich – twarz zdrady”.

Film zatytułowany po prostu „Diuna: Część druga” jest opowieścią o przemianie.

Recenzja została opublikowana w 9/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także