Dostawy pocisków manewrujących Taurus na Ukrainę mogą wciągnąć Niemcy w wojnę – oświadczył w poniedziałek szef niemieckiego rządu i kolejny raz odmówił przekazania tej broni Kijowowi.
Apel do kanclerza RFN w tej sprawie został wygłoszony na zakończenie rozmowy o militarnym wsparciu dla Ukrainy, o którym dyskutowali goście programu "Punkt widzenia" prowadzonego przez Jankowskiego na antenie Polsat News.
– Panie kanclerzu Scholz, nie wiem, czy pan mnie słyszy i ogląda, może panu doniosą. Wyślij pan te Taurusy na Ukrainę. Czego pan się boisz? – zapytał dziennikarz zwrócony do kamery.
Niemcy odmawiają Ukrainie pocisków Taurus. Scholz boi się Rosji?
O dostarczenie pocisków dalekiego zasięgu Taurus rząd w Kijowie zwrócił się do Berlina w maju 2023 r. Ich zasięg wynosi 500 km i są zdolne do trafienia w stolicę Rosji (Moskwa leży 450 km od granicy z Ukrainą).
Taurus jest uznawany za odpowiednik brytyjskich pocisków Storm Shadow, które zostały już dostarczone na Ukrainę i pozwoliły jej oddziałom atakować wojska rosyjskie daleko za linią frontu. Siły Zbrojne Ukrainy użyły ich w czasie ataku na Ługańsk, który wcześniej był poza zasięgiem rażenia strony ukraińskiej.
W październiku 2023 r. Scholz ogłosił decyzję o niewysyłaniu rakiet Taurus do Kijowa. Argumentował, że dostawy broni na Ukrainę są uzgodnione z partnerami. Jego zdaniem priorytetem Niemiec jest zaopatrzenie Kijowa w systemy obrony powietrznej i amunicję artyleryjską.
22 lutego br. Bundestag poparł uchwałę wzywającą rząd Niemiec do przekazania Ukrainie broni dalekiego zasięgu, nie wymieniając jednak pocisków Taurus z nazwy. Tego samego dnia odrzucony został wniosek opozycji żądający od władz RFN dostarczenia Ukrainie rakiet Taurus.
Czytaj też:
Czego obawia się Scholz ze strony Rosji? Amerykańska prasa ujawnia